Brawurowa akcja policji przeciw motocyklistom
Z nastaniem wiosny na ulicach pojawiają się pierwsi fani jednośladów. Rozpoczęcie sezonu oznacza również, że przez centra wielu miast przetoczy się wkrótce grzmiący huk wolnych wydechów i "piłowanych do odcięcia" silników.
Zjawisko "nocnego upalania" dotyczy całego świata. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że mocno daje się ono we znaki mieszkańcom lokalnych osiedli. Urządzane przez część środowiska, nielegalne wyścigi uliczne i nocne parady to jawna kpina z obowiązujących przepisów. Nie sposób przecież mówić o relaksie, gdy w środku nocy huk wydechów stawia na nogi okolicznych mieszkańców.
W ostatnich latach tego rodzaju zjawiska przybrały na sile również w Polsce. Niestety policja - dysponując bardzo skromnym zapleczem technicznym (i umiejętnościami) - nie potrafi sobie z nim radzić. Wyjątek stanowią jednak funkcjonariusze z Krakowa, którym czasem udaje się skutecznie pokrzyżować plany niezbyt rozsądnym amatorom jazdy na dwóch (a częściej - jednym) kółkach.
W jaki sposób radzą sobie z niesfornymi motocyklistami policjanci w innych częściach globu?
Poniżej prezentujemy film z obławy, jaką stróże prawa przeprowadzili w minioną sobotę na ulicach Bostonu. Trzeba przyznać, że policja zorganizowała akcję po mistrzowsku. Grupę "motocyklistów" i quadowców, która siała postrach na międzystanowej drodze 93., udało się zwabić w pułapkę. Policjanci - z zaskoczenia - zablokowali odcinek jezdni, który - z obu stron - rozdzielały betonowe barierki. W efekcie w potrzasku znalazło się około 30 zmotoryzowanych, z których część - w popłochu - porzuciła swoje pojazdy starając się uciekać pieszo...
Zgodnie z lokalną modą - "nie było zmiłuj". W trakcie zatrzymania jeden z motocyklistów został (niegroźnie) postrzelony w nogę. Policji udało się skonfiskować około 20 maszyn.
Sprawą zatrzymanych miłośników drogowej anarchii zajmie się wkrótce sąd.