Brakuje statków do przewozu aut. Tesla znalazła nietypowe rozwiązanie
Rok temu, w marcu 2022, oficjalnie ruszyła - wybudowana kosztem blisko 5 mld euro - gigafabryka Tesli nieopodal Berlina. Już po kilku miesiącach zakład mógł się pochwalić imponującym wynikiem - z linii zjeżdżało ponad 2 tys. nowych aut tygodniowo. Przed Teslą wyrosły jednak nowe problemy. Wąskim gardłem okazał się transport morski, a ściślej dostępność promów do transportu nowych aut.
Tesla pracuje właśnie nad nowymi schematami dostaw swoich pojazdów, które wynikać mają z ograniczonej dostępności transportu morskiego. Doszło właśnie do tego, że amerykańska marka posiłkuje się wynajmowaniem od armatorów promów pasażerskich, których pokłady szczelnie wypełniane są nowymi samochodami.
Ostatnimi czasy w charakterze promu samochodowego Tesla wyczarterowała np. bałtycki prom pasażerski Tom Sawyer, który normalnie obsługuje linię z Rostocku (Niemcy) do Trelleborga (Szwecja).
Jednostka była dostępna, bo aktualnie jej stała trasa nie wymaga zaangażowania na "pełny etat" - armator prognozuje, że ruch na tym kierunku narastał będzie dopiero w okolicach świąt wielkanocnych.
Ostatnimi czasy prom przez kilka dni przycumowany był w belgijskim porcie Zeebrugge skąd wyruszył w kierunku Szwecji. Kabiny pasażerskie pozostały puste, ale na parkingach jednostki udało się upchać około 450 Tesli model 3 przeznaczonych głównie dla klientów ze Skandynawii.
Teoretycznie Tesla powinna transportować swoje pojazdy korzystając chociażby z nowych promów samochodowych norweskiej firmy UECC, która chwali się flotą statków napędzanych LNG. Problem w tym, że jednostki obsługujące rejon morza Bałtyckiego nie miały już wolnych mocy przewozowych.
Biorąc pod uwagę zapowiedzi Tesli dotyczące zmiany kalendarza dostaw pojazdów na rynki Skandynawii, można zakładać, że problem jest poważniejszy niż się to wydaje.
Warto przypomnieć, że podobny problem z dostępnością promów mają też chińscy potentaci motoryzacyjni. Tylko w październiku chiński BYD zamówił w lokalnych stoczniach sześć statków, z których każdy będzie mógł zabrać na pokład 7700 samochodów. Koszt tej inwestycji wyniósł 5 mld juanów, czyli około 710 mln dolarów.
Własną flotą samochodowców dysponują również tacy motoryzacyjni giganci jak chociażby Toyota czy Hyundai. Mało kto zdaje sobie sprawę, że jeden dzień wynajmu samochodowca mogącego pomieścić na swoich pokładach 6-7 tys. pojazdów kosztuje obecnie ponad 100 tys. dolarów. To aż dziesięciokrotnie więcej niż w roku 2020.
***