Bieńkowska broni Ubera i podobne usługi
Mówi o powstaniu nowego sektora ekonomii - dzielenia się, który wymaga dostosowanej do niego wykładni przepisów.
Komisja Europejska zamierza opracować wytyczne wskazujące władzom krajów unijnych, jak stosować unijne przepisy do sektora ekonomii dzielenia się, której przykładem są usługi Ubera - zapowiedziała w środę komisarz ds. rynku wewnętrznego Elżbieta Bieńkowska.
Plany to część nowej strategii usprawnienia wspólnego rynku, którą Bieńkowska przedstawiła w Brukseli.
Ekonomia dzielenia się "to coraz ważniejszy temat w Europie i nowy model biznesowy. Musimy zająć się tym na szczeblu europejskim, bo dziś poszczególne kraje członkowskie różnie traktują ten sektor" - powiedziała Bieńkowska na konferencji prasowej.
Przykładem zróżnicowanego podejścia jest traktowanie usług Ubera, czyli aplikacji kojarzącej ludzi chcących odpłatnie wyświadczyć usługę przewozu i jej odbiorców. W Wielkiej Brytanii Uber może działać i jest akceptowany, a we Francji czy Belgii został zakazany po protestach taksówkarzy, dla których Uber jest konkurencją.
Inne przykłady sektora ekonomii dzielenia się to BlaBlaCar, czyli serwis łączący kierowców dysponujących wolnymi miejscami z osobami szukającymi transportu, albo też Airbnb, umożliwiający wynajęcie pokoju czy prywatnego mieszkania.
"Ten nowy model biznesowy będzie istniał - czy tego chcemy, czy nie. Pojawiają się nowe innowacyjne narzędzia i firmy będą po nie sięgać. Nie myślimy jednak o nowych regulacjach w tej dziedzinie (...) Sprawdzamy, jakie istniejące regulacje, np. dyrektywa usługowa czy inne dotyczące ochrony konsumentów, mogą odnosić się do ekonomii dzielenia się. Spróbujemy wypracować wspólne wytyczne, jak stosować te istniejące przepisy do tego sektora" - powiedziała Bieńkowska.
Zastrzegła, że firmy działające w tym sektorze "musza być uczciwe względem budżetów państwa", a zatem musza płacić podatki, a także przestrzegać reguł dotyczących ochrony konsumenta czy zdrowia. Wytyczne dotyczące ekonomii dzielenia się mają powstać w 2016 r.
Wiceprzewodniczący KE ds. zatrudnienia i wzrostu Jyrki Katainen podkreślił, że Komisja nie ma prawa ingerować w krajowe przepisy dotyczące np. licencji na usługi transportowe. "Ale istnieje potrzeba wyjaśnienia tego, jak widzimy ten nowy model biznesowy. Innowacyjne sektory tworzą nowe miejsca pracy i nowe możliwości wzrostu. Ale ponieważ to nowe zjawisko, to w niektórych krajach jest tendencja do tego, by zabić te nowe modele biznesowe" - powiedział.
Przyjęta przez Komisję Europejską strategia usprawnienia jednolitego rynku zapowiada szereg działań, które mają m.in. ułatwić małym i średnim przedsiębiorcom funkcjonowanie na wspólnym rynku, w tym także firmom rozpoczynającym działalność (start-up). Jak powiedziała Bieńkowska, uproszczony ma być dostęp do finansowania i reguły dotyczące VAT, zredukowane zostaną koszty rejestracji firmy, przygotowane zostaną również reguły dotyczące bankructwa.
Strategia proponuje wprowadzenie "paszportu usługowego" dla przedsiębiorstw budowlanych i usługodawców biznesowych, otwierającego możliwość działania na całym rynku UE. "Paszport" mogłyby otrzymać przedsiębiorstwa, które spełniają na terenie danego państwa członkowskiego warunki świadczenia usług i mieszczą się w ramach przepisów dyrektywy usługowej.
Komisja zamierza też walczyć z nieuzasadnioną dyskryminacją konsumentów na wspólnym rynku ze względu na ich narodowość czy kraj zamieszkania. Do takiej dyskryminacji często dochodzi w przypadku dóbr i usług kupowanych w sieci, a do KE wpływają skargi od konsumentów w tej sprawie.
Jak podkreślała Bieńkowska, KE położy nacisk na wdrażanie istniejącego prawa w dziedzinie jednolitego rynku. "Jednolity rynek to klejnot w koronie UE, ale niestety nie zawsze funkcjonuje właściwie" - przyznała Bieńkowska. Według niej PKB UE zwiększyłoby się o 2 proc., gdyby reguły wspólnego rynku wdrażano w pełni. Od dawna KE wskazuje na kłopoty z wdrażaniem m.in. dyrektywy usługowej.
Bieńkowska chce nie tylko usprawnienia procedur przeciwko krajom naruszającym unijne prawo, ale także dodatkowych możliwości działania w przypadku naruszania zasad przez firmy. Jej zdaniem KE powinna mieć możliwość bezpośredniego uzyskiwania informacji od firm, zamiast zwracać się o nie za pośrednictwem rządów krajów unijnych.
"Zauważyliśmy, że bardzo często reguły wspólnego rynku naruszane są przez prywatne firmy, a nie władze. Dlatego potrzebujemy narzędzi, które umożliwia nam uzyskiwanie informacji bezpośrednio od firm. Obecnie takie narzędzia Komisja ma tylko w przypadku naruszania zasad konkurencji" - tłumaczyła Bieńkowska.