Bentley za 2 mln zł spłonął pod kościołem. Internauci nie mieli litości

Strażacy z Myślenic otrzymali wezwanie do pożaru samochodu zaparkowanego na terenie Sanktuarium Matki Bożej Pani Myślenickiej. W sytuacji nie byłoby nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że pojazdem objętym ogniem był luksusowy Bentley Flying Spur W12 z dodatkowym pakietem niemieckiej firmy Mansory. Cena auta oraz miejsce jego postoju zadziałały na internautów niczym płachta na byka.

Do nietypowej interwencji doszło w niedzielę 25 sierpnia na terenie Sanktuarium Matki Bożej Pani Myślenickiej. Jak poinformowano w mediach społecznościowych - strażacy OSP Myślenice Śródmieście KSRG wraz z oddziałem JRG Myślenice otrzymali wezwanie do pożaru samochodu. W całym zdarzeniu nie byłoby nic zaskakująco, gdyby nie fakt, że objęty ogniem pojazd w znaczący sposób odstawał od większości aut poruszających się po polskich drogach.

Bentley Flying Spur W12 Mansory to niemal 2 mln zł na kołach

Z opublikowanych w internecie zdjęć wynika bowiem, że wspomniany pojazd to luksusowy Bentley Flying Spur W12 doposażony w dodatkowy pakiet stylizacyjny firmy Mansory. Z czym się to wiąże, fanom motoryzacji przedstawiać nie trzeba. Niemiecki tuner słynie ze swoich wulgarnych wizualnie pakietów, które nierzadko obejmują zarówno elementy karoserii, jak i wnętrza. Jednocześnie za swoje "upiększenie" niemieccy styliści życzą sobie wręcz astronomiczne kwoty, które już w przypadku "bazowego" Bentleya Flying Spur niejednego mogą przyprawić o zawrót głowy.

Reklama

Dość powiedzieć, że koszt zakupu używanych modeli, podobnych do tego, który spłonął pod myślenickim kościołem, zaczynają się od ok. 300 tys. euro. W przypadku takich samych aut z pakietem Mansory - używane egzemplarze rozpoczynają się od sum bliskich 400 tys. euro. To niemal 2 mln złotych.

"Bentley od bezdomnego". Internauci szydzą z o. Rydzyka

Jak można się domyślić powyższe sumy oraz sama lokalizacja interwencji straży pożarnej szybko przeciągnęła uwagę internautów. Komentujący w złośliwy, acz zabawny sposób nawiązywali do słynnej afery z autami od bezdomnych, którym o. Tadeusz Rydzyk pochwalił się na antenie telewizji "Trwam" w 2018 roku.

Wzruszająca historia na wiele lat stała się tematem żartów i słownych docinek, które jak widać, funkcjonują do dzisiaj.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy