Autosan wygrywał przetargi dzięki cenom dumpingowym?
Trwa śledztwo w sprawie nieprawidłowości w produkującej autobusy spółce Autosan przy zawieraniu umów, w których ceny pojazdów nie pokrywały kosztów produkcji - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Krośnie. Dotychczas w sprawie nie przedstawiono zarzutów.
Postępowanie wszczęte pod koniec lutego dotyczy podejrzenia nadużycia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez zarząd spółki od 26 czerwca 2017 do 22 lipca 2018 r. w związku z zawieraniem umów, "których oferty cenowe nie pokrywały kosztów produkcji", jak również bezzasadnego wydatkowania środków na usługi doradcze i eksperckie.
Jak poinformował prokurator okręgowy Cezary Pelczarski, śledztwo dotyczy umów z 13 podmiotami, a podstawą wszczęcia postępowania były materiały przekazane przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego i zawiadomienie złożone przez osobę prywatną. Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów.
Polska Grupa Zbrojeniowa, do której od 2016 r. należy Autosan zapewniła, że "obecny zarząd podejmuje szereg inicjatyw mających na celu ciągłą poprawę efektywności Spółki dotyczących zarówno kwestii optymalizacji produkcji, jak również pozyskiwania nowych rentownych kontraktów zarówno na rynku krajowym, jak i zagranicznym".
W połowie czerwca prezes PGZ Witold Słowik przyznał na posiedzeniu sejmowej komisji obrony, że w spółce Autosan "zawarto wiele niekorzystnych umów, poniżej progu rentowności". W ubiegłym roku sanocka firma przyniosła ponad 32 mln zł straty, po czterech miesiącach bieżącego roku strata - w dużej mierze spowodowana dostawami autobusów po zaniżonych cenach - wyniosła 7,2 mln zł. Według prezesa PGZ jest szansa, że zakład, który ma nowe kierownictwo, "wyjdzie na prostą".
Spółka Autosan, produkująca także nadwozia i kontenerowe kabiny dla wojska, wchodzi w skład konsorcjum programu obrony powietrznej Wisła, którego podstawą mają być wyrzutnie Patriot.
W 2017 r. spółka wygrała przetarg na 28 autobusów dla armii z ofertą wartości 18 mln zł. We wcześniejszym postępowaniu ofertę tej firmy odrzucono z powodu spóźnienia. Pisaliśmy o tym obszernie w naszym serwisie. Spóźnienie, tak naprawdę, miało być sposobem ominięcia udziału w przetargu, bowiem Autosan nie miał w ofercie autobusu, który spełniał wymagania wojska.
Kolejny przetarg skrojono na miarę produktu Autosanu, a w warunkach znalazły się tak kuriozalne zapisy, jak te mówiące, że wojsko wypłaci pieniądze z góry (!). Bez tego Autosan nie byłby w stanie wyprodukować zamówionych autobusów. Po naszych artykułach otrzymaliśmy od zarządu PGZ i zarządu Autosanu pisma twierdzące, że mijamy się z prawdą i grożące postępowaniem sądowym...
"Zwycięstwo" Autosanu w przetargu dla wojska było tak ważne dla ekipy rządzącej, że informował o nim na Twitterze sam wiceminister obrony Bartosz Kownacki.