ASO... szerokim łukiem!

Publikując list naszego czytelnika, w którym poruszał on problem fatalnie wykonanej naprawy blacharsko-lakierniczej w autoryzowanym serwisie otworzyliśmy puszkę Pandory.

article cover
INTERIA.PL

W swoich komentarzach i mailach daliście dowód, że nie był to jednostkowy przypadek i często jedyną rzeczą zmuszającą do pojawienia się w ASO jest gwarancja.

Kolejny dowód, że autoryzowanych stacjach wysoka cena nie gwarantuje wysokiego standardu prezentujemy poniżej.

"Właśnie przeczytałem Państwa artykuł na temat autoryzowanych serwisów, w którym przytoczyliście Państwo list jednego z czytelników narzekającego na jakość usług serwisu blacharsko-lakierniczego firmy Ford. Na nieszczęście miałem bardzo podobne doświadczenia. W listopadzie 2004 roku miałem niewielką stłuczkę z autobusem miejskim. W moim Fordzie Fiesta uszkodzony był zderzak przedni, lewy przedni błotnik, pęknięta obudowa lampy przedniej i jak się później okazało delikatnie zgięty przedni amortyzator. Dostarczyłem auto do Autoryzowanego Zakładu Naprawy Nadwozi Ford w Krakowie na ul. Rzemieślniczej. Po dopełnieniu wszystkich formalności zostawiłem auto w serwisie i pojawiłem się tam przy okazji oględzin dokonywanych przez rzeczoznawcę firmy ubezpieczeniowej (był nim jeden z pracowników serwisu Forda), ponieważ szkoda miała być rozliczana z mojego Auto-Casco. Zakwalifikowano do wymiany błotnik, zderzak, lampę przednią oraz felgę przedniego koła (podobno była odkształcona - nie zauważyłem). Na moje pytanie co z amortyzatorem rzeczoznawca odparł że dokona powtórnych oględzin w późniejszym terminie i zakwalifikuje go do wymiany. Zgodziłem się na ten stan rzeczy. Została dokonana naprawa polegająca na wymianie wymienionych wyżej elementów, z wyjątkiem amortyzatora - trzeba było czekać około 2 tygodnie na sprowadzenie go z Niemiec. Ale w końcu dotarł on do serwisu i został wymieniony. Zostałem poinformowany że auto będzie gotowe za parę dni. Stawiłem się dzień wcześniej żeby sobie obejrzeć auto, i zauważyłem że:

1. Brakuje tzw. baranka na dolnej części błotnika,

2. Na drzwiach (które nie wiem po co lakierowano w całości - były tylko delikatnie obtarte na kancie przez błotnik) widnieją liczne zalakierowane śmieci, w górnej części są niedolakierowane,

3. Nowy zderzak jest w jednym miejscu wygięty i trwale odkształcony, a lakier jest w tym miejscu popękany,

4. Polakierowano dużą część maski, ponieważ na jej kancie zauważono obicie wielkości główki od szpilki, w wyniku tego widać wyraźnie "odcięcie" lakieru (miejsce połączenia starego lakieru z nowym),

5. Lakier na masce, drzwiach, błotniku i zderzaku został przepolerowany polerką z brudną tarczą, w wyniku czego został on dokładnie porysowany i zmatowiony.

Zgłosiłem te usterki, obiecano mi je usunąć na drugi dzień. Stawiłem się po odbiór auta w umówionym terminie - nie została naprawiona żadna ze zgłoszonych usterek, dopiero przy mnie zdemontowano uszkodzony zderzak. Umówiłem się na kolejny dzień po odbiór auta - sytuacja się powtarza, część usterek usunięto, przy czym zapewniano mnie że zderzak nie jest wygięty tylko źle zamontowany - zażądałem jego powtórnego demontażu, po oględzinach okazało się, że jednak jest trwale odkształcony, więc zażądałem jego wymiany na nowy. Auto miało być do odbioru po weekendzie. Stawiłem się o umówionej godzinie, auto nie było gotowe - czekałem blisko dwie godziny na odbiór, przy czym przy mnie dokonywano kolejnych poprawek. W końcu zaakceptowałem stan samochodu i zgłosiłem chęć jego odbioru. W trakcie podpisywania faktur okazało się że są na nich zafakturowane elementy nie wymieniane w moim aucie. Sprawa miała być wyjaśniona następnego dnia. Odjechałem moim autem do domu, już w drodze okazało się że źle ustawiono geometrię przedniego zawieszenia - żeby jechać na wprost trzeba mieć skręconą lekko kierownicę.

Na drugi dzień całymi płatami zaczął dopadać lakier w dolnej części wymienionego błotnika, zadzwoniłem do serwisu i zgłosiłem reklamację. Umówiliśmy się na kolejny dzień na naprawę powyższych usterek, jednocześnie miałem otrzymać auto zastępcze. W serwisie okazało się że oczywiście auta zastępczego nie dostanę, bo "nie dojechało na czas". Zostawiłem auto do naprawy, zgłosiłem się po nie następnego dnia - naprawę wykonano z grubsza rzecz biorąc niechlujnie, ale zgodziłem się odebrać auto. Skorygowano błędną fakturę. Naprawa powyższa trwała od 19 listopada do 22 grudnia 2004r i kosztowała około 7 tysięcy złotych(!!!). Później polerowałem jeszcze we własnym zakresie cały położony w serwisie lakier aby zlikwidować szpecące rysy.

Ale dopiero wtedy zaczął się mój dramat - serwis nie przesłał wszystkich dokumentów do ubezpieczyciela, w wyniku czego odmówił on wypłaty części odszkodowania za wymieniony amortyzator. W chwili obecnej sprawa ciągnie się ponad pół roku i wcale nie widać jej zakończenia.

Jeśli chodzi o inne naprawy, to również zdarzały się wpadki - na przykład mechanicy twierdzą że wymienili przekaźnik sterujący rozrusznikiem, a ja widzę że nie, bo wcześniej go sobie zaznaczyłem. Ogólnie auto wykazuje mnóstwo usterek (wymieniono już rozrusznik, przekaźnik rozrusznika, akumulator, naprawiano napinacz pasa bezpieczeństwa, wymieniono poduszkę zawieszenia silnika, doszczelniano głowicę (wycieki oleju) - wiązało się to z wymianą wszystkich uszczelek i uszczelnień głowicy, a także paska rozrządu, kilkakrotnie regulowano centralny zamek i wymieniano całe mnóstwo plastików i uchwytów tapicerki). Po każdej naprawie coś trzeba było poprawić, a jedna usterka którą zgłaszałem już parę dni po kupnie auta jest usuwana już od ponad roku. Pracownicy serwisu zażądali, abym zostawił auto na tydzień w ich rękach w celu zdiagnozowania usterki - w tym czasie zostały uszkodzone (wgniecione) prawe przednie drzwi mojego auta, a o uczciwym wyeliminowaniu usterki mogę tylko pomarzyć. I to wszystko zdarzyło się przy nowym samochodzie który mam od 15 miesięcy. Dlatego przestrzegam wszystkich przed kupowaniem samochodów marki Ford i serwisowaniu ich w ASO."

Dodajmy od razu, że listy do redakcji nie dotyczyły tylko Forda. Równie źle wygląda sprawa z innymi markami...

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas