Aktywiści znów zablokowali autostradę. Teraz skarżą się na siniaki
W holenderskiej Hadze ponownie doszło do blokady biegnącej przez miasto autostrady, przez aktywistów z grupy Extinction Rebellion. Głusi na zakazy władz oraz wezwania policji, teraz skarżą się, że nie wykazano się wobec nich delikatnością.
Aktywiści klimatyczni skarżą się na działania policji
Setki zwolenników organizacji Extinction Rebellion, którzy od przeszło dwóch tygodni codziennie zakłócają ruch na jednej z najważniejszych arterii Hagi - autostradzie A12 - ponownie przystąpili do akcji. Scenariusz było podobny jak w poprzednich dniach. Aktywiści usiedli na drodze i po bezskutecznych wezwaniach policji, aby ją opuścili, zostali z niej usunięci.
Policjanci użyli armatki wodnej, którą wypożyczyli od swoich belgijskich kolegów. Rzecznik Extinction Rebellion skarżył się mediom, iż strumień wody był zbyt silny i wielu demonstrantów siedzi w policyjnym autobusie z siniakami.
Extinction Rebellion zamierza blokować autostradę do skutku
Zwolennicy Extinction Rebellion codziennie blokują autostradę od soboty 9 września. Zapowiadają, że będą to robić do czasu, aż rząd nie przestanie wspierać eksploatacji paliw kopalnych. Władze Hagi zabroniły protestów na drodze i wzywają do demonstrowania na polach Malieveld w innej części miasta.
Wezwania te na nic się jednak zdają, a protesty przybierają naprawdę duże rozmiary. Dwa tygodnie temu na przykład, policja zatrzymała po proteście 2400 osób w tym kilkadziesiąt nieletnich, a nawet 10-letnie dziecko.