"Afery pedałowej" ciąg dalszy...

Motoryzacyjna "afera pedałowa" zatacza coraz szersze kręgi. Przypomnijmy, że z powodu zawieszających się pedałów przyspieszenia w toyotach, japoński producent zmuszony jest wezwać do serwisów około 8 milionów samochodów.

Z tego powodu koncern wstrzymał nawet produkcję w kilku fabrykach. Co gorsza, akcja, która miała swój początek w USA, zawitała też do Europy. Na Starym Kontynencie wciąż trwają jeszcze szacunki, ale wiadomo już, że na wymianę wadliwej części przywołanych zostanie milion osiemset tysięcy aut!

Niestety, postępująca globalizacja sprawia, że problemy będą mieli nie tylko właściciele toyot. W czeskiej fabryce w Kolinie powstają bowiem słynne "trojaczki", czyli identyczne pod względem konstrukcji: toyota aygo, citroen C1 i peugeot 107. Właściciele samochodów francuskich marek - co jest już pewne - również będą więc musieli odwiedzić Autoryzowane Stacje Obsługi, celem usunięcia wadliwych pedałów gazu.

Co więcej, wiele wskazuje na to, że również kierowcy wielu innych pojazdów mogą mieć niedługo podobne kłopoty. Do problemu z zawieszającymi się pedałami przyspieszenia przyznał się Ford. W chińskiej fabryce marki zawieszono właśnie produkcję poprzedniej generacji transita, który wyposażony był w identyczne przepustnice, jak samochody Toyoty.

W obu przypadkach winę za usterkę ponosi podwykonawca - firma CTS Corporation, która w kilku zakładach na całym świecie produkuje części dla branży motoryzacyjnej. Firma wytwarza różnego rodzaju elektroniczne pedały przyspieszenia m.in. dla: Nissana, Mitsubishi i Hondy. Nie wykluczone więc, że w niedługiej przyszłości, będziemy świadkami kolejnych, zakrojonych na szeroką skalę, akcji serwisowych.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: afera
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama