Afera wokół pożaru w garażu SOP. Nielegalnie podsłuchują obywateli?

Osiem zastępów straży pożarnej gasić miało pożar, do jakiego doszło w garażu Służby Ochrony Państwa. Według niepotwierdzonych informacji przyczyną miał być "sprzęt operacyjny", na którego wykorzystanie SOP powinien uzyskać specjalną zgodę. Zdaniem dziennikarzy, którzy ujawnili incydent, Służba Ochrony Pańśtwa może nielegalnie podsłuchiwać obywateli.

2 maja w garażach SOP wybuchł pożar. Jego źródłem miało być urządzenie, które może służyć do podsłuchiwania obywateli
2 maja w garażach SOP wybuchł pożar. Jego źródłem miało być urządzenie, które może służyć do podsłuchiwania obywateliWojciech Stróżyk /Reporter Agencja SE/East News

Chociaż do zdarzenia doszło 2 maja bieżącego roku, sprawa dopiero teraz ujrzała światło dzienne. Straż pożarna otrzymała wówczas wezwanie do pożaru przy ulicy Podchorążych w Warszawie. Swoją siedzibę mają tam:

  • Służba Ochrony Państwa,
  • Centralne Biuro Śledcze Policji,
  • Komenda Główna Straży Granicznej,
  • Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej.
Pożar wybuchł w garażu, w którym trzymane są specjalistyczne auta, często warte grube miliony, na przykład wyposażone w zagłuszarki sygnału telefonów czy z urządzeniami antypodsłuchowymi - mówi w rozmowie z tvn24 anonimowy informator z SOP.

Do pożaru miało zostać zadysponowanych aż osiem jednostek Państwowej Straży Pożarnej i 23 strażaków.

Pożar w garażu SOP. "Sprawa zamieciona pod dywan"

Dziennikarze, którzy zwracają się z pytaniami dotyczącymi zdarzenia do Straży, odsyłani są do rzecznika SOP.

Ten unika jednak odpowiedzi wskazując na "niejawny charakter służby". Według informatorów, na których powołuje się tvn24, źródłem pożaru miał być "nieudolnie" podpięty do ładowania sprzęt w samochodzie marki Skoda. Ściślej - chodzi o urządzenie techniki operacyjnej zwane potocznie "jaskółką", pozwalające na namierzanie i zagłuszanie telefonów komórkowych, a - w niektórych odmianach - również podsłuchiwanie rozmów. Z nieoficjalnych informacji wynika, że sam sprzęt tego typu warty jest około 400 tys. zł.

SOP nielegalnie podsłuchuje obywateli?

Z uwagi na szczelną zasłonę milczenia wokół zdarzenia nie sposób określić, jakie szkody wywołał pożar z 2 maja. Nie wiadomo też o jaki rodzaj "jaskółki" chodzi. Działanie urządzenia polega na imitowaniu sygnału nadajnika stacji bazowej telefonii komórkowej.

Telefony w najbliższej okolicy wykrywają mocniejszy sygnał i - automatycznie - przełączają się na "fałszywy" nadajnik - wyjaśnia serwis niebezpiecznik.pl.

W zależności od urządzenia, niektóre mogą chwilowo wyłączyć z użytku telefony komórkowe w najbliższej okolicy, inne pozwalają na śledzenie telefonów i podsłuchiwanie wykonywanych połączeń.Redakcja tvn24, która nagłośniła sprawę, zwraca uwagę, że zdarzenie budzi szereg wątpliwości, również natury prawnej. Dziennikarze zauważają, że każda formacja mająca uprawnienia do stosowania podsłuchów, każdorazowo powinna wystąpić do sądu o zgodę na jego zastosowanie i - każdego roku - raportować liczbę takich wniosków.

Raport za rok 2022 rok pokazuje, że SOP nie złożył nawet jednego wniosku o kontrolę operacyjną" - zauważa tvn24.pl.
Próbowała wjechać pod prąd na autostradę A4 (Policja)PolicjaPolicja
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas