Absurd w F1. Prawie nikt nie zobaczy debiutującego wyścigu
Organizatorzy zawodów Formuły 1 na torze w stolicy Azerbejdżanu - Baku przeznaczyli do sprzedaży zaledwie 28 tysięcy wejściówek. Powodem jest nie tylko niewielka pojemność trybun, ale i słabo rozwinięta sieć hotelowa w kraju.
Jak wyjaśnił podczas wyścigowego weekendu Formuły w Abu Zabi promotor toru i zawodów w Baku Arif Rahimow, w Baku jest około 9,5 tysiąca pokoi hotelowych, a w terminie zawodów stołeczne hotele mogą przyjąć około 10 tysięcy gości. Organizatorzy spodziewają się, że 10 tys. wejściówek rozejdzie się szybko poza granicami Azerbejdżanu i choć nie planują ograniczenia liczby biletów, ostrzegają, że kupować je powinny wyłącznie osoby mające zagwarantowane miejsce pobytu w Baku.
Rahimow dodał, że pojemność trybun to 20 tysięcy miejsc siedzących i osiem - stojących. Być może pojemność uda się w przyszłości zwiększyć, choć nie będzie to łatwe, bowiem tor graniczy z historycznymi murami starego miasta i wybrzeżem Morza Kaspijskiego.
Planowa liczba widzów znacznie odbiega od frekwencji na popularnych tegorocznych wyścigach Grand Prix. Zawody w Meksyku, przeprowadzane po 23 latach przerwy, zgromadziły 135 tys. widzów, a zwycięstwo Lewisa Hamiltona na torze Silverstone obejrzało 120 tys. kibiców.
Według Rahimowa ceny wyjściówek będą na "rozsądnym" poziomie, bowiem głównym celem jest promocja miasta pod kątem rozwoju turystyki i przyciągnięcia inwestycji, a sama organizacja imprezy, choć jest przedsięwzięciem prywatnym, wspierana jest finansowo przez rząd.
Wyścig, zapowiadany jako Grand Prix Europy, ma się odbyć 17 lipca. Na ten sam weekend zaplanowano tradycyjny wyścig długodystansowy 24 godziny w Le Mans, który w tym roku przyciągnął blisko ćwierć miliona widzów.
"Sezon 2016 jest wyjątkowy, bowiem składa się z 21 wyścigów. Było naprawdę trudno uniknąć kolizji terminu z innym dużym wydarzeniem sportowym" - zauważył Rahimow.