88-letni ksiądz po pasterce wjechał do kanału. "Nie spanikowałem"

Wracający po pasterce z kościoła 88-letni ksiądz stracił panowanie nad swoim Peugeotem 207 i wpadł do kanału w Antwerpii. Duchowny nie spanikował i samodzielnie wydostał się z zatopionego samochodu.

O sprawie doniosły belgijskie media. 88-letni probosz Louis Verbeeck odprawił pasterkę w swoim kościele i po 1 w nocy wracał do domu swoim Peugeotem 207. Jak powiedział później lokalnemu radiu, trasę dobrze znał, ale było bardzo ciemno. W efekcie w pewnym momencie, zamiast skręcić, pojechał prosto i wpadł do kanału Bocholt-Herentals.

Samochód wjechał w kanału, ksiądz nie spanikował

Woda była na tyle głęboka, że w całości przykryła samochód. Jak opowiadał duchowny, ani przez moment nie wpadł w panikę. "Zachowałem spokój. Przycisk sterujący szybą nadal działał, więc otworzyłem szybę i przeczołgałem się przez okno. Następnie udało mi się dostać na dach samochodu" - powiedział radiu 2 VRT.

Reklama

Pomógł przypadkowy świadek

Ksiądz miał szczęście, że całe zdarzenie zauważył przypadkowy świadek, który pomógł mu wydostać się na brzeg, a także wezwał pomoc. Na miejscu pojawiła się policja, ratownicy i pomoc drogowa, która wydobyła samochód z kanału.

Duchowny został przewieziony do szpitala z objawami lekkiej hipotermii, jednak już kolejnego dnia rano został wypisany. Dzięki temu w pierwszy dzień świąt o 11.00 mógł odprawić mszę. "Wierni wydawali się trochę zaskoczeni moim widokiem" - powiedział radiu ksiądz.

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Belgia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy