7 grzechów głównych niedzielnych kierowców. Jakie błędy popełniają?
Określenie „niedzielny kierowca” zna chyba każdy. Nawet osoby, które na co dzień nie poruszają się samochodami. Jak rozpoznać, że przed nami jedzie właśnie taki uczestnik ruchu drogowego? Poznaj siedem grzechów głównych popełnianych przez niedzielnych kierowców.
Definicja niedzielnego kierowcy nie jest jednoznaczna. Tak naprawdę pod to określenie można podciągnąć wiele osób na drodze. Nie ma jednak wątpliwości, że jest ono pejoratywne. Najczęściej nazywane są tak osoby, które prowadzą auto tylko okazjonalnie — w niedziele i święta. Czasem jest ono rozszerzane na tych kierowców, którzy dopiero odebrali prawo jazdy i nie mają jeszcze doświadczenia w jeździe.
Oprócz wymienionych niżej zachowań na drodze klasycznego niedzielnego kierowcę można rozpoznać także po pojeździe, w którym się porusza. Najczęściej jest to auto starsze, niezbyt duże i zachowane w nienagannym stanie. Nierzadko powiedzenie "trzyma samochód pod kocem" nie jest nadużyciem w stosunku do niedzielnego kierowcy.
O ile dynamika jazdy jest niezwykle ważna podczas prowadzenia pojazdu, to już ciągła jazda ze stałą prędkością może być problemem. W przypadku niedzielnych kierowców najczęściej jest to poruszanie się z tą samą prędkością zarówno w terenie zabudowanym, jak i poza nim. Zdarza się, że jest to 70 km/h, czyli zbyt szybko w zabudowanym, a zbyt wolno poza nim. Czasem jednak niedzielny kierowca utrzymuje stałą prędkość na poziomie 50 km/h. O ile w obszarze zabudowanym jest ona jak najbardziej odpowiednia, o tyle poza obszarem zabudowanym, gdzie ograniczeni wzrasta do 90 km/h, może być wręcz niebezpieczna.
Kierunkowskazy znajdują się w samochodach od prawie 100 lat. Mimo to nie każdy kierowca z nich korzysta. Choć stereotypowo o ich włączaniu zapominają osoby kierujące pojazdami marki BMW, to jest to także domena niedzielnych kierowców. Sygnalizowanie swoich zamiarów na drodze ma pozytywne przełożenie na bezpieczeństwo. Wśród osób rzadko poruszających się po drogach i nieposiadających doświadczenia można zauważyć, że w sytuacji podwyższonego stresu zapominają o włączeniu kierunku.
Prawdopodobnie jest to najcięższy grzech niedzielnych kierowców. Antycypacja na drodze jest niezwykle ważna, jednak w normalnych warunkach nie powinniśmy bać się o niespodziewany ruch innego uczestnika ruchu drogowego. Inaczej jest, gdy kierowca porusza się po drodze rzadko, a niektóre jego pomysły podczas jazdy mogą skończyć się zdarzeniem drogowym. Mowa tu o wspomnianej wcześniej jeździe bez wykorzystania kierunkowskazów czy też wykonywaniu nagłych manewrów, których inni kierowcy się nie spodziewają. Ten akapit można podsumować następująco: niedzielny kierowca i tak zaskakuje, więc nie bądź zaskoczony, gdy cię zaskoczy.
Reagowanie na sytuacje w ruchu drogowym wymaga naprawdę wysokiej koncentracji, którą należy zachować przynajmniej od odpalenia silnika do jego zgaszenia. W przypadku niedzielnych kierowców, którzy często są starsi lub niedoświadczeni, trudniej jest utrzymać odpowiedni poziom skupienia. Skutkuje to na przykład problemami ze zmianą biegów. Zwykle to właśnie niedzielni kierowcy muszą sprawdzać położenie lewarka przed każdą zmianą. W ten sposób nie tylko tracą koncentrację na drodze, ale także cenne sekundy, które następnie mogą okazać się kluczowe dla uniknięcia kolizji czy zjechania na przeciwległy pas ruchu.
Wielu niedzielnych kierowców ma również problem z utrzymaniem prawidłowego toru jazdy. Wynika to przede wszystkim ze wspomnianego już wcześniej braku doświadczenia oraz podeszłego wieku. O ile prowadzący auto jedzie wężykiem, ale w granicach pasa, którym się porusza, nie jest to jeszcze sytuacja zagrażająca bezpieczeństwu. Gorzej, jeśli problem z utrzymaniem prawidłowego toru jazdy przez niedzielnego kierowcę ma wpływ na pojazdy jadące z przeciwka lub poruszające się lewym pasem na drodze dwupasmowej. Wtedy takie zachowanie może stworzyć zagrożenie dla wielu osób.
Ten grzech jest niejako powiązany z nieużywaniem kierunkowskazów. Niedzielni kierowcy często są na tyle przejęci samą jazdą, że zapominają o tym, że mają wpływ na innych uczestników ruchu. O ile prawoskręty najczęściej nie zagrażają innym pojazdom (oprócz pieszych, którzy mogą przechodzić na pasach na drodze prostopadłej), o tyle większy problem jest ze skręcaniem w lewo. W takim przypadku niedzielny kierowca może stworzyć niebezpieczeństwo nie tylko dla pojazdów, które poruszają się za nim, a które nie były przygotowane do zmniejszenia prędkości, ale także do aut, które poruszają się po pasie, który trzeba przejechać podczas skrętu.
Do wprawienia w ruch pojazdu potrzebne jest idealne wyważenie między wciskaniem pedału gazu a puszczaniem sprzęgła. Dla doświadczonych kierowców, którzy robią to przynajmniej kilka razy dziennie, nie jest to problemem. Jednak niedzielni kierowcy nie mają "wyrobionej" nogi, więc ten manewr może im przynosić trudność, a przede wszystkim trwać dłużej. Często w takich sytuacjach kierowca nie zdąży przejechać na zielonym świetle lub w odpowiednim tempie opuścić skrzyżowania. Oprócz możliwości stworzenia niebezpieczeństwa na drodze wiąże się to także ze zwiększonym prawdopodobieństwem wystąpienia zatorów drogowych, szczególnie w okresach wzmożonego, świątecznego ruchu.
Zobacz także:
Nawigacja samochodowa za darmo i na telefon. TOP5 najlepszych aplikacji