5 tys. osób trafi na bruk? Marka ma duży problem

Nawet 5 tys. osób trafić może na bruk w wyniku wdrażanego przez Jaguara planu restrukturyzacji. Firma mierzy się właśnie ze stratami spowodowanymi spadkiem sprzedaży w Chinach.

Brytyjska prasa sugeruje, że szczegóły planu obejmującego pozbycie się nawet 5 tys. pracowników mogą zostać ogłoszone jeszcze dziś. Ciecia objąć mają zarówno pracowników produkcyjnych, jak i umysłowych.

W pierwszej połowie ostatniego roku finansowego (kończy się w kwietniu, więc nowsze dane nie są jeszcze dostępne) Jaguar zanotował stratę w wysokości 354 mln funtów. Marka mierzy się z następstwami załamania sprzedaży na rynku chińskim. W samym tylko listopadzie popyt na nowe Jaguary w Kraju Środka zmalał o połowę. W okresie styczeń-listopad 2018 roku, w stosunku do analogicznego okresu roku 2017, Jaguar dostarczył chińskim nabywcom o 19 proc. mniej pojazdów. Jakby tego było mało, firmie dają się też we znaki widmo brexitu i odwracanie się europejskich nabywców od aut z silnikami wysokoprężnymi.

Reklama

Wdrażany właśnie plan restrukturyzacji, którego jednym z elementów mają być właśnie masowe zwolnienia, zakłada zaoszczędzenie aż 2,5 mld funtów w najbliższych 18 miesiącach. Duża część tej kwoty (500 mln funtów rocznie) pochodzić ma z cięcia planów inwestycyjnych na lata 2019 i 2020. Najczarniejszy scenariusz zakłada likwidację jednej z czterech brytyjskich fabryk Jaguara. Nieoficjalnie mówi się o zakładzie w Castle Bromwich (Birmingham).

Przypominamy, że w sierpniu ubiegłego roku Jaguar Land Rover Limited niespodziewanie poinformował o wypowiedzeniu umowy wieloletniemu polskiemu importerowi obu marek - firmie British Automotive Polska S.A. Zgodnie z treścią wypowiedzenia umowa, na mocy której British Automotive Polska S.A. od lat pełni rolę generalnego importera marek Jaguar i Land Rover w Polsce, przestanie obowiązywać 1 sierpnia 2020 roku.

Współpraca polskiej firmy z brytyjskim producentem trwała od przeszło 15 lat. Wyspiarze nie mogli narzekać na poziom sprzedaży. Tylko w 2017 roku firma dostarczyła polskim klientom samochody o wartości niemal 400 mln zł. Niespodziewane zerwanie umowy świadczyć może o wdrażaniu planu oszczędnościowego i szykowaniu się na "chude" lata. Wygląda na to, że Brytyjczycy starają się przejąć na własność zagraniczne przyczółki, przed szykowanym od miesięcy brexitem.



INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy