5 lutego - to może być sądny dzień dla właścicieli aut z silnikiem Diesla

To nie ceny ropy naftowej ale dostępność oleju napędowego będzie największym problemem na początku 2023 roku. W lutym wejdzie bowiem w życie unijny zakaz importu paliw z Rosji.

Najważniejszą datą dla rynku paliw w pierwszych miesiącach 2023 r. będzie 5 lutego, kiedy wejdą w życie unijne sankcje na rosyjskie paliwa gotowe - powiedział analityk z portalu e-petrol.pl Jakub Bogucki.-  Tego dnia zacznie obowiązywać zakaz importu paliw z Rosji, w tym także oleju napędowego. Tymczasem do niedawna UE importowała z Rosji 40 proc. zużywanego diesla, co jest bardzo dużym i trudnym do zastąpienia udziałem - przypomniał.

Zakaz importu paliw z Rosji. Skąd wziąć olej napędowy

"Problem ze zdobyciem diesla będzie znacznie większy niż ze zdobyciem ropy, zwłaszcza, że oleju napędowego szuka nie tylko Polska, ale i cała UE" - ocenił analityk.

Reklama

Jak zauważył Bogucki, Europa może sprowadzać ropę z różnych kierunków, natomiast aby zdobyć paliwo do silników Diesla, potrzebny jest dostawca, który ma odpowiednie rafinerie, wolne moce produkcyjne, trzeba też przebić ceną konkurencję. 

"Diesla raczej nie zabraknie, ale na pewno będzie droższy"

"Raczej nie będzie tak, że diesla zabraknie, ale na pewno będzie droższy" - ocenił analityk. Jak dodał, na razie trudno powiedzieć o ile wzrośnie cena oleju napędowego. "Rozstrzygnie się to, jak będziemy już wiedzieć, kto i skąd będzie importował" - dodał.

Wyższe ceny oleju napędowego to problem nie tylko dla właścicieli samochodów z silnikami Diesla. To problem, który dotknie nas wszystkich - na oleju napędowym opiera się cały transport ciężki, a wyższe koszty transportu wpłyną na ceny artykułów w sklepach i - w efekcie - na inflację.

Ceny paliw oderwały się od cen ropy naftowej

Jakub Bogucki zauważył też, że w ostatnich miesiącach mamy do czynienia z mocnym oderwaniem się cen paliw gotowych od notowań ropy. "Nigdy nie było tak, że paliwa gotowe idealnie powtarzały trend, wyznaczany przez surowiec, czyli ropę. Ale w ostatnich miesiąca jedno od drugiego znacząco się oddaliło. Nie są to zachowania zupełnie niezależne, ale wiele czynników, które zadziałały na ropę, nie zadziałały zupełnie na paliwa gotowe" - wskazał.

Jego zdaniem, wpływ wprowadzenia w lutym przez szereg państw pułapu cenowego dla zakupów rosyjskiej ropy na poziomie 60 dol. za baryłkę będzie ograniczony.
 "Kraje, które wprowadzają ten pułap na rosyjską ropę i tak nie chcą jej kupować. Ta ropa nie płynie ani do USA, ani do UE" - wskazał Bogucki. Jak dodał, Rosja przekierowuje swój eksport na Wschód, bo tam są klienci na ropę, ale nie wiadomo, czy będzie w stanie wyeksportować ilości, porównywalne z wcześniejszym eksportem na Zachód. Razem z pułapem cenowym wprowadzany jest także szereg zakazów, jak np. transportu, ubezpieczenia czy reasekuracji ładunków rosyjskiej ropy, kupionych drożej niż po 60 dol. za baryłkę. Jest więc ryzyko, że Rosja nie będzie miała jak tej ropy wyeksportować - zauważył analityk e-petrol.pl. 
***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny paliw | sankcje wobec Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama