40 lat temu tzw. Duży Fiat bił rekord świata. Nie uwierzysz: Prędkości!
"Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień, już bliżej jest niż dalej, o tym wiesz. Czterdzieści lat minęło, odeszło w cień, i nigdy już nie wróci, rób co chcesz...".
Słowa piosenki Andrzeja Rosiewicza, które niegdyś przyciągały przed ekrany telewizorów miliony Polaków, idealnie wpisują się w nastrój minionego weekendu. W okrągłą, czterdziestą, rocznicę bicia rekordu prędkości w jeździe długodystansowej Polskim Fiatem 125p w podwrocławskich Kobierzycach tłumnie stawili się fani polskiej motoryzacji.
Podobnie jak czterdzieści lat temu uczestnicy zlotu "dużych fiatów", organizowanego przez Fundację Otwartego Muzeum Techniki i licznych entuzjastów motoryzacji, mieli poczucie uczestniczenia w wydarzeniu, które bez wątpienia zapisze się na kartach historii. Na terenie stacji benzynowej BP (przy zjeździe z autostrady A4 na Kąty Wrocławskie) stanął bowiem 16-tonowy Fiat 125p. Granitowy pomnik w skali 1:1, przez kolejne dziesiątki, a może i setki lat, przypominać będzie o "siedmiu wspaniałych", którzy w 1973 roku rzucili wyzwanie sobie i maszynie.
Nieopodal miejsca, w którym stanęła kamienna duma (a może nagrobek...?) polskiej motoryzacji, czterdzieści lat temu znajdowała się baza imprezy.
Wypada zaznaczyć, że pomnik trafił na prywatny grunt nieprzypadkowo. Inicjatorzy przedsięwzięcia: Marek Prokopowicz, Marcin Wrzesiński i - nasz kolega po piórze - Julian Obrocki, początkowo starali się uzyskać poparcie lokalnych władz. Okazało się jednak, że w Polsce zdecydowanie łatwiej roztrwonić majątek FSO niż postawić pomnik na państwowej ziemi. Na szczęście z pomocą przyszedł właściciel wspomnianej stacji paliw, który - w przeciwieństwie do urzędników - dostrzegł korzyści, jakie niesie posiadanie na własnym gruncie jedynego pomnika "dużego fiata" na świecie...
Wielkie słowa uznania należą się dla organizatorów, którym udało się ściągnąć na miejsce nie tylko takie sławy, jak Sobiesław Zasada, Robert Mucha, Andrzej Aromiński czy Andrzej Jaroszewicz, ale też "rekordowego" Fiata 125p - narodowego bohatera sprzed czterdziestu lat.
Nie zawiodła również pogoda i - co ważniejsze - uczestnicy. W chwili odsłonięcia pomnika pobliski parking przypominał plac fabryczny FSO za czasów jej największej świetności. Na zlot dotarła grubo ponad setka "dużych fiatów" z przeróżnych roczników, nie zabrakło też "Polonezów", "maluchów", a nawet Żuka.
Odsłonięcie pomnika Fiata 125p
Nie oznacza to jednak, że wszystko przebiegło zgodnie z planem. Z odsłonięciem pomnika zwlekano w nadziei, że na imprezę uda się dotrzeć przedstawicielom władz państwowych. Swoją obecność potwierdzili bowiem ministrowie: Joanna Mucha i Bogdan Zdrojewski. Ostatecznie na uroczystości nie pojawił się ani minister kultury i dziedzictwa narodowego, ani sportu. Pani "ministra" przysłała za to okolicznościowy list, w którym wspominała o przyszłych sukcesach polskiej motoryzacji. Trudno wyczuć, czy rządzący nie zdają sobie sprawy z obecnej sytuacji, czy może chodziło o próbę pokrzepienia serc. Efekt był jednak taki, że wśród uczestników nad brawami dominował raczej pusty śmiech...
Postawa polityków jest o tyle smutna, że dla nich uczestnictwo w imprezie wiązało się wyłącznie z wygospodarowaniem odrobiny czasu i wydaniem kierowcy stosownego polecenia.
Ani czas, ani odległość nie była za to przeszkodą dla posiadaczy fiatów, którzy zjechali pod Wrocław z najodleglejszych zakątków Polski. Każdy z nich na przywrócenie swojego auta do stanu używalności poświęcił ogrom pracy i środków. Nie brakowało pojazdów, które na parking do Kobierzyc dojechały "na sznurku". By uruchomić naszego redakcyjnego "kanta", przez ostatni tydzień również walczyliśmy z hamulcami, gaźnikiem, zaworami czy brakiem ładowania. Ostatecznie jednak, podobnie jak dziesiątkom innych, udało nam się wygrać walkę ze sprzętem i - chociaż byliśmy tam służbowo - dotrzeć na imprezę "dużym fiatem".
Wielkie słowa uznania należą się również kierowcom, którzy 40 lat temu zasiadali za kierownicą rekordowego auta. Niezwykłą determinacją wykazał się np. Robert Mucha, który przyleciał na zlot ze Stanów Zjednoczonych! Noblesse oblige - na imprezie o takiej randze po prostu nie można było nie być...
Oceń swoje auto. Wystarczy wybrać markę... Kliknij TUTAJ.