17-latka wykrwawiła się na śmierć. Nie uwierzysz, co ją zabiło!

Do dziesięciu wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wadliwych poduszek powietrznych produkcji japońskiej firmy Takata.

Potwierdzono, że poduszki zabiły już 10 osób
Potwierdzono, że poduszki zabiły już 10 osóbPrzemysław ZiemackiEast News

31 marca, w wypadku w stanie Teksas, zginęła 17-letnia Amerykanka. Sekcja zwłok młodej kobiety potwierdziła, że bezpośrednią przyczyną śmierci był metalowy odłamek z generatora gazu poduszki powietrznej.

Kierująca Hondą CR-V najechała na tył oczekującego na skręt w lewo pojazdu. Wadliwy generator gazu poduszki powietrznej rozpadł się w czasie detonacji. Odłamki rozcięły worek poduszki - jeden z nich przeciął tętnicę szyjną kobiety, co było bezpośrednią przyczyną zgonu. 17-letnia Amerykanka zginęła na miejscu. Warto dodać, że gdyby nie wadliwa poduszka, kobieta - najprawdopodobniej - przeżyłaby kraksę.

Przedstawiciele szeryfa okręgu Teksas stwierdzili, że - poza raną, która okazała się śmiertelna - obrażenia kierującej były "umiarkowane" i raczej nie doprowadziłyby do jej śmierci.

W odpowiedzi na wypadek Amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego NHTSA wezwała wszystkich producentów pojazdów do "zintensyfikowania" starań mających na celu wymianę wadliwych poduszek.

Przypominamy, że wadliwe poduszki powietrzne firmy Takata stosowane były masowo przez czołowych producentów pojazdów na całym świecie. W samych tylko Stanach Zjednoczonych sprzedano 34 mln pojazdów wyposażonych w wadliwe airbagi. W najgorszym przypadku - w skali globalnej - wymiany wymagać może aż 287,5 mln niesprawnych poduszek. Bardziej optymistyczne plany mówią o konieczności wymiany 50 mln stwarzających zagrożenie podzespołów.

Wg wstępnych szacunków całkowity koszt wymiany niesprawnych poduszek szacowany jest na 24 mld dolarów. Wymiana pojedynczej poduszki to - zdaniem Takaty - 9 tys. jenów, czyli około 300 zł. Japoński producent - w pojedynkę - nie jest w stanie udźwignąć finansowego ciężaru akcji serwisowej. Obecny majątek przedsiębiorstwa nie wystarczy na pokrycie nawet polowy kosztów. W naprawach partycypować więc muszą producenci pojazdów, którzy - ze zrozumiałych względów - nie kwapią się z wzywaniem klientów do serwisów.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas