Zakopali samochód na pół wieku
Na nietypowy pomysł wpadły 50 lat temu władze amerykańskiego miasta Tulsa.
Z okazji 50. rocznicy założenia tej miejscowości pod chodnikiem przed miejskim sądem zakopano nowiutkiego plymoutha belvedere, czyniąc z niego tzw. kapsułę czasu.
W 1957 roku był to jeden z najdroższych i najbardziej zaawansowanych technicznie samochodów.
W baku auta znalazło się paliwo, w silniku - olej, a we wnętrzu różne drobiazgi świadczące o codziennym życiu w tamtych latach.
Auto zostało zamknięte i na pełne pół wieku spoczęło w wybetonowym sarkofagu kilka metrów pod ziemią. Miejsce "pochówku" upamiętniła tylko niewielka tablica, umieszczona na chodniku.
Kilka dni temu założone 50 lat minęło i obecne władze miasta przystąpiły do wykopywania kapsuły czasu.
Dużą niewiadomą był stan pojazdu. Spekulowano, że auto będzie jak nowe, inni twierdzili, że nie oprze się rdzy.
Jak okazało się po wykopaniu plymoutha, rację mieli ci drudzy. Podziemne cieki wodne nie przejęły się betonową osłoną i bezlitośnie obeszły się z blachami pojazdu, który niemal w całości zardzewiał. Rdzawym nalotem pokryła się nie tylko karoseria, ale również silnik i całe wnętrze. Tapicerka i fotele praktycznie zniknęły. Na uwagę zasługują jednak opony, które nie utraciły całkowicie powietrza!
Jakie będą dalsze losy odkopanego pojazdu na razie nie wiadomo. 50 lat temu postanowiono, że otrzyma go osoba, która najtrafniej wytypuje liczbę mieszkańców Tulsa w 2007 roku. Propozycje zamknięto we wnętrzu pojazdu.
Jeśli jednak nawet uda się je odczytać to nie wiadomo, czy "szczęśliwy" zwycięzca wyrazi chęć odebrania tej, jakby nie było - lekko zardzewiałej - nagrody...