Z nowej Tesli po miesiącu odpadła kierownica!

Wyobraźcie sobie, że kupiliście fabrycznie nowe auto renomowanej marki, a po miesiącu użytkowania kierownica została wam w ręku. Niemożliwe? Dokładnie to przydarzyło się pewnemu Brytyjczykowi, który po wielu tygodniach oczekiwania, odebrał wymarzoną Teslę Model 3...

Historię 43-letniego Jasona Tuatara szeroko opisują lokalne media. Mężczyzna, który prowadzi biuro podróży, przez kilka ostatnich lat był wielkim fanem samochodów amerykańskiej marki. Po wielu wyrzeczeniach, we wrześniu ubiegłego roku, zamówił wreszcie wymarzoną Teslę model 3. Według zapewnień, auto miało zostać dostarczone w kolejnym miesiącu. Termin dostawy był jednak wielokrotnie przesuwany. W marcu nabywca poinformowany został, że auto będzie do odbioru "w maju lub nawet później". Ostatecznie auto trafiło jednak do podekscytowanego Jasona 20 marca.

Reklama

Radość nie trwała jednak długo. Minęła definitywnie 26 kwietnia, gdy - po około 30-kilometrowej przejażdżce - od samochodu odpadła kierownica. Na całe szczęście stało się to pod domem, gdy kierowca parkował na podjeździe. Całkowity przebieg pojazdu do wystąpienia nietypowej usterki to - uwaga - 340 mil, czyli nieco ponad 570 km...

W emocjonalnych wpisach zamieszczonych w serwisach społecznościowych Tuatara nie kryje oburzenia podkreślając, że kilkukrotnie zdarzało mu się podróżować teslą z dziećmi. Kierowca podkreśla, że przebieg auta jest symboliczny, bo jego dostawa zbiegła się w czasie z pandemią koronawirusa. Przejażdżki ograniczono więc do niezbędnego minimum.

Jak wspomina właściciel - w 1,5 h po zgłoszeniu awarii pod domem pojawiła się laweta z samochodem zastępczym. Ku jego rozczarowaniu, nie była to jednak tesla, ale roczny jaguar.

Auto zostało zwrócone właścicielowi następnego dnia. Przy okazji poinformowano go, że padł ofiarą wady montażowej - kierownica nie została po prostu przykręcona do kolumny. Trzymała się więc wyłącznie na wieloklinie. Nikt nie potrafił jednak odpowiedzieć na pytanie, jak do tego doszło... Sprawą, oprócz samej Tesli, zajęła się też monitorująca bezpieczeństwo na brytyjskich drogach agencja DVSA (Driving and Vehicle standards agency). Właściciel pojazdu nie ukrywa, że po tym, jak kierownica została mu w ręce, zupełnie stracił zaufanie do swojego samochodu.

Problemy z jakością nowych tesli są powszechnie znane użytkownikom. W internecie znaleźć można dziesiątki filmików, na których właściciele aut wytykają firmie niechlujne spasowanie elementów, wady lakiernicze czy wadliwie zamontowane reflektory i zderzaki.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy