Trefny biznes na samochodach. Gra idzie o miliony
Samorządy są winne miliony złotych właścicielom parkingów strzeżonych - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Od niemal roku zgodnie z nową ustawą o ruchu drogowym samochód pozostawiony na dłuższy czas w miejscu utrudniającym ruch albo porzucony wrak przechodzi na własność urzędu powiatowego. Ale najpierw starostwo musi odholować pojazd na dozorowany parking i czekać na zgłoszenie się właściciela.
Po trzech miesiącach do sądu kierowany jest wniosek o przepadek auta na rzecz powiatu. Pojazd trafia na licytację, a dopiero gdy się ona nie powiedzie, możliwe jest zezłomowanie wraku. Problem w tym, że wtedy powiat ponosi wszystkie koszty.
Koszt usunięcia z drogi samochodu osobowego to 200 - 400 zł, a doba jego postoju na parkingu 20 - 30 zł. Dodatkowo rzeczoznawca musi wycenić auto. Dochodzi do tego, że często za przetrzymanie malucha wartego 300 zł urzędy muszą płacić kilka tysięcy złotych.
W ciągu ostatniego roku rachunki niektórych starostw za te usługi urosły do kilkuset tysięcy złotych. "Mamy sygnały, że w powiatach grodzkich kwoty te liczone są w milionach" - mówi starosta bolesławiecki Cezary Przybylski.