Szybcy, wściekli i z pustymi kieszeniami. Przykry finał bezmyślnych popisów

Do niebezpiecznej sytuacji doszło na ulicy jednego z amerykańskich miast, gdzie w trakcie nielegalnego pokazu driftu, dwóch kierowców doprowadziło do kosztownej kolizji. Przykład ich bezmyślności nagrali świadkowie.

 

Zachodni serwis motoryzacyjny opublikował na swoich łamach krótki materiał wideo, ukazujący finał nielegalnych popisów na ulicy jednego z amerykańskich miast. Widzimy na nim kilka samochodów "kręcących bączki" wśród tłumu wiwatujących gapiów.

Pokazy rodem z filmu "Szybcy i Wściekli" szybko okazują się mniej widowiskowe, niż na wielkim ekranie, a wątpliwe umiejętności kierowców - jak to w prawdziwym życiu bywa -  kończą się kosztowną kolizją.

Chociaż początkową uwagę na filmie pochłania palący gumę Ford Mustang, nagle główną rolę przejmuje szybko jadący Chevrolet Corvette. Jego kierowca wyraźnie nie potrafiąc opanować samochodu, traci nad nim kontrolę i wpada we wcześniej wspomnianego Forda, całkowicie rozbijając przód samochodu. Gdyby tego było mało, z opuszczonego okna srebrnej "Vetty" wyraźnie wychyla się jakiś mężczyzna, który w momencie kolizji, prawdopodobnie wypada z auta.

Reklama

To jednak nie wszystko

Po chwili ujęcie się zmienia i widźmy jak z prawej strony nadjeżdża kolejny Ford Mustang, którego kierowca także sprawia wrażenie nie do końca świadomego sytuacji. Chociaż mężczyzna w ostatniej chwili naciska na hamulec, to jednak pęd samochodu jest na tyle duży, by przypuszczać, że także w jego przypadku nie obeszło się bez szkody. Tutaj jednak nagranie się urywa.

Pozostaje mieć nadzieję, że w trakcie całej sytuacji obeszło się bez rannych - zarówno wśród kierowców, pasażerów, jak i niepotrzebnie "podkręcających" całą atmosferę widzów. 

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: niebezpieczny drift | policja | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy