Syrenka jedzie dalej...
Z Turynu, Reims, Barcelony oraz z Kopenhagi w piątkowe popołudnie na trasę Rajdu Monte Carlo Samochodów Historycznych wyjechało 345 pojazdów; są wśród nich auta, które uczestniczyły w rajdach w latach 1955-1977.
W trudnych zimowych warunkach jadą samochody 80. marek między innymi Porsche, Austin, Lancia oraz... polska Syrena. Jedyną ekipę z Polski reprezentują włocławianie: Tomasz Osterloff, Maciej Peda, Apolinary Bajuk, Stefan Wrzesiński.
Do niedzielnego poranka Syrena 104 pokonała 1700 kilometrów w bardzo trudnych warunkach; jazdę utrudniały opady śniegu, deszczu oraz silnie wiejący wiatr. Na trasie jednym z problemów - na który serwis techniczny był przygotowany - okazało się tankowanie pojazdu; benzyna nalewana do zbiorników mieszana była z olejem i dopiero przelewana do baku zabytkowego pojazdu, który - przypomnijmy - oprócz opon zimowych nie różni się niczym od pojazdu sprzed 40 lat, kiedy Syrena po raz ostatni brała udział w Rajdzie Monte Carlo.
Jak powiedział nam Tomek Osterloff, po tak długiej podróży samochód - podobnie jak ludzie - zaczął wykazywać pierwsze oznaki zmęczenia: kłopoty ze sprzęgłem, powiększony luz kierownicy. - Tego należało się spodziewać - powiedział kierowca samochodu. W okolicy Kassel trzeba było rozpędzać Syrenę przed kolejnymi wzniesieniami, by mogła je pokonać bez redukowania biegów.
Po pokonaniu wielogodzinnego etapu z Kopenhagi, dotarciu do Vals les Bains i niewielkiej przerwie, wszystkie samochody wyruszyły wczoraj przed południem na trasę kolejnego, 270-kilometrowego etapu po Alpach. Niestety na tym odcinku Syrena zaczęła zdobywać punkty karne za duże opóźnienia w dotarciu do poszczególnych punktów kontroli czasu. Przyczyną opóźnień był kłopoty techniczne: awaria pompy paliwowej, oderwanie się mocowania prądnicy. Ze względu na trudne warunki dla samochodów historycznych 50 pojazdów już się wycofało; Syrena jedzie dalej. Jak mówi Tomek Osterloff: - Nie liczymy na wysokie miejsce, chcemy ten rajd ukończyć.
Dziś odcinek kwalifikacyjny z Vals les Bains do Gap.