Rowy to polska specjalność

Jeżdzę sporo po całej Europie i zachodzę w głowę dlaczego tylko w Polsce praktycznie każdej drodze musi towarzyszyć głęboki rów.(*)

Czyżbyśmy mieli najwyższą w Unii średnią opadów? Raczej nie, do Bangladeszu nam daleko.

Mogłoby się wydawać, że to relikt przeszłości (w końcu symbol Polski to pijany rowerzysta w rowie), ale niemal każdej nowej czy remontowanej drodze (oczywiście obowiązkowo jednopasmowej, bo na drugi pas nie ma pieniędzy) towarzyszy potężny rów - ostatnio coraz głębszy, i do tego koniecznie wybetonowany. Skutkuje to tym, że każde, choćby niewielkie wypadnięcie z drogi (nawet przy małej prędkości!) kończy się totalną demolką samochodu i jego pasażerów.

Reklama

Wszyscy krytykują przydrożne drzewa, ale nikt chyba jeszcze nie policzył ile osób zginęło przez te "dzieła sztuki inżynieryjnej"...

Panowie drogowcy, może by tak na korepetycje do Starej Unii? Tam jakoś nie ma rowów, a woda na szosie nie stoi - a u nas i rowy, i woda...

* - list do redakcji

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy