Reklama BMW niemal w całości poświęcona... Mercedesowi

Rozświetlona zachodzącym słońcem idealnie gładka szosa, wijąca się w malowniczej, nadmorskiej scenerii. Za kierownicą lśniącego samochodu uśmiechnięty, zrelaksowany, elegancki, przystojny mężczyzna. Tak gdzieś między trzydziestką, a czterdziestką. Pokonuje kolejne zakręty. U celu podróży czeka go równie roześmiana, szczęśliwa rodzina. Żona i dwójka dzieci, chłopiec i dziewczynka. Albo - wielkie miasto.

Za kierownicą lśniącego samochodu uśmiechnięta, zrelaksowana, elegancka, piękna kobieta. Przemierza tętniące życiem ulice. U celu, przed restauracją, filharmonią lub galerią sztuki, czeka na nią szarmancki, elegancki, uśmiechnięty i zrelaksowany mężczyzna... Idylliczne obrazki uzupełnione stosownymi, nie pozostawiającymi jakichkolwiek niedomówień hasłami. Na szczęście są reklamy samochodów, które odbiegają od ociekającej lukrem sztampy. Na przykład spot BMW, niemal w całości poświęcony... Mercedesowi.

Niepisana zasada nakazuje powstrzymywanie się od reklamy porównawczej, czyli bezpośrednio odnoszącej się do konkurencji i jej oferty. Również po to, by nie narażać się na odwet i ewentualne procesy sądowe. Od czasu do czasu powstają jednak zgrabne, inteligentne miniaturki, których  twórcom i zleceniodawcom trudno zarzucić nieczyste zagrywki, a jednocześnie...

Reklama

Zaczyna się od dalekich od precyzji, szybko montowanych kadrów, przedstawiających, jak się domyślamy, ważne wydarzenie z życia firmy. Uściski rąk, oklaski, wspólne selfie. Najwyraźniej chodzi o pożegnanie jednego z pracowników. ważnych pracowników. Wątpliwości rozwiewa napis "The last day". "Ostatni dzień". Głównym bohaterem całego zamieszania jest starszy mężczyzna, do złudzenia przypominający charakterystyczną postać wieloletniego szefa Mercedesa, Dietera Zetsche. Tak, to on! 

Wsiada do czarnej limuzyny z gwiazdą na masce. Zbliżenie na sumiaste, siwe wąsy i okulary. Przebitka na wielkie logo koncernu ze Stuttgartu. Za szybą auta pojawia się budynek centrali firmy. Wreszcie zaskakujący finał. Widzimy słowa: "Free at last", "Nareszcie wolny", i otwierające się drzwi do garażu, z którego wyjeżdża "dr Zetsche" za kierownicą... nowiutkiego bmw i8 roadster. Jeszcze imienne podziękowania dla szefa Mercedesa "za wiele lat inspirującej rywalizacji" oraz obowiązkowa informacja o emisji CO2 rzeczonego bmw. Koniec. Całości patronuje złota myśl: "Emerytura to czas, kiedy w końcu możesz być sobą". 

Ta sympatyczna, dowcipna i pomysłowa reklama pojawiła się na Twitterze 22 maja, czyli dokładnie w dniu, w którym Dieter Zetsche przestał pełnić swą funkcję.

Jak zareagował na nią Mercedes? Z klasą.

Dodajmy, że w 2016 r. to Mercedes lekko zakpił z BMW. W ledwie piętnastosekundowym filmiku z okazji jubileuszu, świętowanego przez odwiecznego konkurenta. Najpierw widzimy typowy dla beemek "nerkowaty" grill, a potem następujące po sobie napisy: "Dziękujemy za 100 lat rywalizacji"... "Choć prawdę mówiąc wcześniejsze 30 lat było trochę nudnych". I logo z gwiazdą.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama