Popis głupoty strażników

Warszawskiej straży miejskiej może dojść nowe zajęcie - malowanie samochodów. Swoich.

Bo strażnicy zamówili 37 nowych aut w barwach zastrzeżonych dla policji. Gdy funkcjonariusze z Komendy Głównej Policji zobaczyli srebrne samochody z granatowym pasem, nie mieli złudzeń - te samochody nie mogą ruszyć na służbę.

Nowe samochody stoją teraz bezczynnie, obok budynków straży. Nowe, srebrne, osobowe i furgonetki, po bokach mają granatowe pasy z napisem "Straż Miejska". Dotychczas strażnicy jeździli białymi samochodami.

- Są pewne różnice, które widać gołym okiem, zobaczymy co będzie teraz, po rozmowie z Komendą Główną - tłumaczy reporterowi RMF FM, Pawłowi Świądrowi Agnieszka Dębińska-Kubicka ze straży miejskiej.

Teraz komendanci policji i straży mają ustalać, jak strażnicy wybrną z tej sytuacji. Malowanie samochodów kosztowałoby ich nawet 700 tysięcy zł. Faktem jest, że to szefostwo straży lekkomyślnie zamówiło samochody w zastrzeżonych dla policji barwach. Być może z powodu niespełnionych ambicji. Dzisiaj żaden z komendantów nie miał odwagi, by tę decyzję wytłumaczyć przed mikrofonem. Trudno jednak sądzić, by srebrne auta z granatowym pasem były przypadkowym wyborem...

RMF/INTERIA
Dowiedz się więcej na temat: głupota | zajęcie | malowanie | samochody | strażnicy | straż miejska | głupoty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy