Od warszawy do mercedesa, czyli auta papieża Polaka
Na dzień kanonizacji Jana Pawła II większość Polaków czekała od pamiętnego 2 kwietnia 2005 roku.
Postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej osobie papieża Polaka oczami fanów czterech kółek. Mało kto wie, że Jan Paweł II na dobre zapisał się również w historii motoryzacji. Karol Wojtyła był pierwszym papieżem korzystającym z pojazdów o przeszklonej nadbudówce, znanych w świecie motoryzacji pod nazwą papamobile.
Wg większości źródeł, w tym bliskich znajomych Karola Wojtyły, papież Polak nigdy nie posiadał prawa jazdy. Przez większość życia, od kiedy w lipcu 1958 roku wyświęcono go na biskupa, korzystał z kierowców i samochodów służbowych.
Pierwszym służbowym samochodem biskupa Wojtyły był niebieski samochód marki Warszawa, który krakowska kuria kupiła jako nowy w 1958 roku. Przyszły papież był właścicielem tego auta przez 19 lat - do 1977 roku. W praktyce samochód z Żerania - głównie ze względu na częste problemy techniczne - szybko przestał być używany, ponieważ zamieniono go na... czarną Wołgę.
Auto prowadził zazwyczaj osobisty kierowca Karola Wojtyły - Józef Mucha, który zaczął swoją karierę w krakowskiej kurii w 1949 roku, jeszcze z kardynałem Sapiehą. W czasie swojej posługi w Krakowie Wojtyła często widywany był również w Oplu Senatorze i Oplu Kapitanie. Niektóre źródła twierdzą również, że w 1975 roku biskup Krakowa przesiadł się do czterodrzwiowego Forda Escorta.
Wybór Polaka na Stolicę Piotrową w 1978 roku tchnął w rodaków nowego ducha. Już w kwietniu 1979 - przygotowując pierwszą pielgrzymkę do kraju - przedstawiciele Episkopatu Polski przekazali do Zjednoczenia Przemysłu Motoryzacyjnego prośbę otoczenia papieża, by ten mógł poruszać się po rodzimym kraju samochodem z polskiej fabryki.
Budową auta dla głowy Kościoła katolickiego zajęli się inżynierowie z Przemysłowego Instytutu Motoryzacji. Na stworzenie pojazdu mieli jedynie trzy miesiące. Zdawano sobie sprawę z faktu, że wizyta Jana Pawła II spotka się z ogromnym zainteresowaniem, i że jak najwięcej osób zechce na własne oczy zobaczyć nowego papieża.
Auto zbudowano w oparciu o wypożyczone ze Starachowic podwozie - nowego wówczas - Stara 660, które - zgodnie z życzeniem Episkopatu - polakierowano na kolor czarny (powstały dwa egzemplarze, jeden "zapasowy" - na wypadek awarii).
Samochód miał otwartą kabinę - zamiast paki zamontowano, osadzoną na poduszkach pneumatycznych, wykonaną z blachy zabudowę pasażerską. W jej wnętrzu znalazło się szesnaście foteli dla gości i - na specjalnym podwyższeniu - papieski tron osłaniany przed promieniami słonecznymi specjalnym baldachimem.
Auto wyposażono w reduktor z tzw. biegiem pełzającym. Dzięki temu mogło poruszać się z prędkością piechura - około 5 km/h. Papieski Star 660 miał też zbiornik z aktywnym węglem, który absorbował spaliny. Na wyposażeniu auta znajdowały się również specjalne - wykonane przez Unitrę - głośniki.
Budowę pojazdu nadzorowali oficerowie Służby Bezpieczeństwa. Władze bały się ewentualnych usterek, a - co za tym idzie - propagandowej wpadki.
Skonstruowany w Polsce papamobile godnie wywiązał się ze swojej roli, chociaż - po zakończeniu pielgrzymki - silnik (z uwagi na ciągłą jazdę z włączonym reduktorem i wykorzystanie benzyny lotniczej) nadawał się do kapitalnego remontu.
Ciekawie prezentują się losy pojazdu po historycznej pielgrzymce. Przez około dwa miesiące auto zamknięte było w magazynie PIMot-u. Kościół nie wykazywał nim większego zainteresowania, przejawiała je natomiast amerykańska Polonia, która oferowała za auto około miliona dolarów. Władze PRL nie miały jednak zamiaru sprzedawać papamobile, nie zależało im również na tym, by zachować go dla potomnych...
W końcu samochód rozebrano, a wypożyczone do jego budowy części wróciły do właścicieli, m.in. do fabryki w Starachowicach. W efekcie papieski star - a ściślej mówić jego podwozie - przez wiele lat wykorzystywany był w Państwowych Gospodarstwach Rolnych w Główczycach i Stanominie na Pomorzu. Następnie auto trafiło do Rejonu Dróg w Szczecinku, gdzie zimą służyło jako pług. Ostatecznie, przez dłuższy czas wykorzystywał je również pewien przedsiębiorca z Wierzchowa, który dostosował pojazd do przewozu drewna.
W końcu wiele elementów oryginalnego pojazdu trafiło w ręce Marka Adamczaka i grupy miłośników motoryzacji (w tym studentów i wykładowców z Politechniki Świętokrzyskiej), którzy na poważnie zajęli się renowacją polskiego papamobile. Niestety, próby czasu nie przetrwała np. rama - tę odtworzyć trzeba było zgodnie z zachowaną dokumentacją (do budowy repliki auta wykorzystano fragmenty oryginalnego podwozia).
Na szczęście w niemal idealnym stanie przetrwał inny z pojazdów, którym papież Polak poruszał się w czasie pierwszej pielgrzymki po kraju. Goszcząc w 1979 roku w Krakowie Jan Paweł II korzystał m.in. z przedłużonego, sześciodrzwiowego, otwartego Fiata 125p - tzw. jamnika. Auto jest w posiadaniu pana Kazimierza, właściciela serwisu samochodowego w Iwkowej koło Brzeska, który zakupił pojazd w latach osiemdziesiątych na przetargu zorganizowanym przez krakowskie biuro podróży Wawel-Tourist.
O tym, komu wcześniej służył fiat o numerach rejestracyjnych 8333 KN, zorientował się dopiero po obejrzeniu jakiegoś filmu z papieskiej pielgrzymki. - Kiedy żona dowiedziała się, że wozem tym jeździł papież, zabroniła mi dokonywać w nim jakichkolwiek przeróbek. Kupiłem więc "Tarpana"... - opowiada pan Kazimierz.
"Jamnik" ma odnowiony lakier, ale poza tym nie wymagał żadnych większych napraw. W chwili zakupu był w bardzo dobrym stanie, a od tego czasu przejechał zaledwie kilka tysięcy kilometrów.
Warto przypomnieć, że pierwszy przedłużony Fiat 125p został przygotowany dla Edwarda Gierka. I sekretarz PZPR 22 lipca 1974 r. przejechał w nim nowo otwartą Trasę Łazienkowską w Warszawie. FSO na Żeraniu wyprodukowała w latach 70. XX wieku łącznie kilkadziesiąt takich "jamników" - zarówno kabrioletów, jak i limuzyn. Z samochodów o trzech parach drzwi i trzech rzędach siedzeń korzystały głównie biura turystyczne.
Zapoczątkowana w Polsce moda na poruszanie się w czasie pielgrzymek pojazdami lokalnej produkcji szybko stała się nową watykańską tradycją.
W czasie swojej pierwszej pielgrzymki do Francji - w 1980 roku - Jan Paweł II poruszał się zbudowanym przez Peugeota, specjalnie dostosowanym do tego celu, modelem 504.
W 1980 roku - w czasie pielgrzymki do Republiki Federalnej Niemiec - pojawił się prekursor znanych nam obecnie papamobile - wyposażony w szklaną nadbudówkę Mercedes G230.
W 1982 roku - gdy papież złożył wizytę w Hiszpanii - służył mu pozbawiony dachu... Seat Panda! Warto podkreślić, że Karol Wojtyła zdecydował się na wykorzystanie tego otwartego pojazdu, mimo że zaledwie rok wcześniej, w czasie audiencji generalnej na placu św. Piotra w Rzymie, postrzelony został przez zamachowca Mehmeta Ali Agcę.
Zamach, do którego doszło w maju 1981 roku na dobre zmienił jednak podejście papieskiej ochrony do kwestii pojazdów. W watykańskich garażach zagościł pierwszy opancerzony pojazd - Range Rover z kuloodporną, przeszkloną kabiną wzorowaną na konstrukcji Mercedesa G, używanego przez papieską delegację dwa lata wcześniej w Niemczech.
Jednak - mimo nacisków ze strony służb odpowiedzialnych za kwestie bezpieczeństwa - papież Polak, gdy tylko mógł, starał się mieć jak najlepszy kontakt z wiernymi. Jeszcze w 2004 roku Jan Paweł II podróżował po Watykanie całkowicie otwartym papamobile zbudowanym na bazie terenowego Fiata Campagnola.
Najbardziej rozpoznawalnymi papamobile szybko stały się jednak pojazdy marki Mercedes, które towarzyszyły głowie Kościoła w niezliczonych pielgrzymkach po 1981 roku. Oprócz kuloodpornej klasy G, już w 1985 roku w watykańskich garażach pojawił się opancerzony Mercedes 500 SEL typoszeregu W126. W 1997 roku przedstawiciele Mercedesa przekazali Watykanowi kolejną generację opancerzonej klasy S - tym razem typoszeregu W140 (w wersji S600).
Polakom, najlepiej zapisał się w pamięci ostatni z przeszklonych mercedesów, jakim Jan Paweł II poruszał się po naszym kraju w czasie swojej siódmej, pożegnalnej pielgrzymki w 2002 roku. Papież korzystał wówczas z opancerzonego Mercedesa ML430 typoszeregu W163.
Warto przypomnieć, że na kanonizację papieża Polaka, już dwa tygodnie temu wyruszyła z Berlina do Rzymu Jego pierwsza służbowa warszawa. Auto jest obecnie w posiadaniu Marka Schramm'a - pół-Polaka, pół-Niemca, który kilka lat temu odkupił auto od dalekiego krewnego szofera papieża Polaka. Podróż, mająca być hołdem dla Jana Pawła II, przebiegała przez Gdańsk, z którego pochodzi matka obecnego właściciela, Warszawę, Kraków i Wadowice, czyli miejsca, które odegrały ważną rolę w życiu Jana Pawła II.