Nie chcą satelitarnego monitoringu dróg. Bo folia...
Fińscy eksperci krytycznie ocenili rządowy projekt stworzenia systemu nadzorującego ruch samochodowy opierającego się na satelitarnej technologii.
Zwracają uwagę, że koszty są zbyt wysokie i rezultaty niepewne, by podejmować podobne przedsięwzięcie. Dzięki takiemu systemowi w przyszłości miałyby wpływać do kasy państwowej opłaty za korzystanie z głównych dróg oraz myto za wjazdy do niektórych miast.
Z zapowiedzią budowy takiego systemu wystąpiła minister komunikacji Merja Kylloenen. Jej zdaniem wystarczy zaopatrzyć wszystkie pojazdy poruszające się po drogach kraju w nadajniki GPS, by móc następnie pobierać od ich użytkowników odpowiednie opłaty.
Eksperci od spraw ruchu natychmiast wystąpili z krytyką pomysłu dowodząc, że minister zbyt zawierzyła w możliwość najnowszych technologii. Tymczasem wystarczy owinięcie samochodowego nadajnika aluminiową folią, by zniknął on z pola widzenia satelity. Ponadto stworzenie takiego systemu to koszt przekraczający miliard euro.
W Szwecji wycofano się z podobnego projektu ze względu na koszty. W Niemczech wydano ponad 700 milionów euro na realizację systemu obejmującego jedynie niewielkie rejony kraju, które dodatkowo muszą nadzorować setki kamer.
Nie znana jest jeszcze reakcja minister Kylloenen na te zastrzeżenia.