Nawigacja mówi policji, jak szybko jechałeś!
Coraz większa liczba kierowców nie wyobraża już sobie samochodowych podróży bez korzystania z pomocy nawigacji satelitarnej.
Dzięki przenośnym urządzeniom nie musimy wertować map i atlasów, co więcej, na skrzyżowaniu pomagają nam one wybrać właściwy pas, ostrzegają przed niebezpiecznymi miejscami i fotoradarami.
Okazuje się jednak, że wycelowane w kierowców "fotopstryki" mają z samochodowymi nawigacjami więcej wspólnego, niż może się to nam wydawać.
Holenderski producent popularnych zestawów nawigacji samochodowych - firma TomTom - potwierdził niedawno, że dane zbierane przez ich urządzenia przekazywane są lokalnym władzom i policji! Chociaż holenderscy kierowcy nie kryją oburzenia, wszystko dzieje się zgodnie z prawem.
Mimo, że nawigacje nie wysyłają własnego sygnału, a jedynie odbierają go z satelitów, informacje o trasach i prędkościach, z jakimi się poruszaliśmy, zapisywane są w pamięci. W czasie aktualizacji map, gdy urządzenie podłączane jest do komputera, program prosi nas o zgodę na przetwarzanie danych... Jeśli ją wyrazimy, informacje dotyczące naszych podróży wysłane zostaną do serwera firmy TomTom. Dane mogą być również zbierane w czasie rzeczywistym, gdy korzystamy z funkcji pozwalającej nam omijać korki (wówczas urządzenie korzysta również z sygnału GSM).
Przedstawiciele firmy TomTom tłumaczą, że przekazywane policji i lokalnym władzom dane są anonimowe i przyczyniają się do lepszej organizacji ruchu. Dzięki nim drogowcy informowani są o miejscach, w których najczęściej tworzą się korki i gdzie trzeba wybudować nowe drogi, a policja zainstalować może fotoradary w obszarach, gdzie najczęściej dochodzi do przekraczania prędkości.
Sprawa wywołuje jednak w Holandii sporo kontrowersji. Chociaż dane nie są przypisane do konkretnych użytkowników, kierowcy czują się inwigilowani. Po części, nie sposób nie przyznać im racji. Większość z nas wyrusza bowiem na trasę z miejsca zamieszkania, więc ustalenie personaliów konkretnych osób nie powinno stwarzać policji większych trudności.
Zarząd firmy TomTom nie widzi jednak w swoim postępowaniu nic złego. W oficjalnym komunikacie przesłanym do mediów czytamy, że producent jest dumny ze swojego wkładu w zwiększenie drogowego bezpieczeństwa i rozładowanie korków.
To prawda, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że poczyniono właśnie pierwszy krok ku temu, by w przyszłości samochodowe nawigacje na bieżąco informowały policję o naszych poczynaniach za kierownicą...
Tylko kto taką nawigację kupi?