Myśleli, że to darmowy parking. Zanim odkryli prawdę, było już za późno

Wyjazdy samochodem do obleganych, turystycznych miejscowości, nierzadko oznaczają problemy z parkowaniem. Jak się okazuje – szukanie wolnych i darmowych miejsc na własną rękę nie zawsze jest dobrym pomysłem. Niedawno przekonali się o tym pewni urlopowicze w Chorwacji.

Myśleli, że to darmowy parking. Zanim odkryli prawdę, było już za późno Fot. Roger Wilmshurst. Screenshot. Prometne zgode i nezgode @Facebook
Myśleli, że to darmowy parking. Zanim odkryli prawdę, było już za późno Fot. Roger Wilmshurst. Screenshot. Prometne zgode i nezgode @Facebook East News

Sezon urlopowy w pełni, a to oznacza, że wielu z nas zaplanowało już wakacyjne eskapady. Niestety oznacza to także, że popularne turystyczne miejscowości od pewnego czasu mierzą się z brakiem wolnych miejsc do parkowania. Spragnieni wypoczynku turyści szukają zatem "parkingów" na własną rękę, co jak się okazuje - nie zawsze jest dobrym pomysłem. Przykładem może być pewna grupa turystów, która zapragnęła skorzystać z uroków jednej z plaż w chorwackim mieście Šibenik.

Piękny i darmowy parking tuż nad morzem?

Dojazd samochodem na piękna plaże okazał się sporym problemem ze względu na pozajmowane już parkingi. To jednak nie odstraszyło zmotoryzowanych urlopowiczów do poszukania innego miejsca, na własną rękę. Idealnym parkingiem, w dodatku darmowym, okazał się pusty plac tuż przy samej plaży. Kierowcy ochoczo ruszyli zatem do zajmowania, wydawałoby się idealnej, przestrzeni. Rzecz jasna nikt nawet przez moment nie zastanowił się, dlaczego tak wygodne i atrakcyjne miejsce jest puste.

Zanim się zorientowali, było już za późno

Odpowiedź na to frapujące pytanie nadpłynęła wraz z przypływem. Woda dosyć szybko wdarła się na "okazyjny parking" całkowicie odcinając samochody turystów od drogi. Jak można zobaczyć na opublikowanych w mediach społecznościowych zdjęciach - niektóre z pojazdów zostały dosłownie zalane przez wodę. Inne ugrzęzły w mokrym piasku, a jak można wyczytać z komentarzy świadków - jeden nawet osunął się do wody i "popłynął w siną dal".  Zanim turyści odkryli prawdę, było już za późno.

Internauci się śmieją. Urlopowicze zapewne nie

Sytuacja wzbudziła sporo radości u komentujących. Większość internautów prześmiewczo skomentowała zdarzenie, krytykując jednocześnie niepohamowaną potrzebę dojazdu w każde miejsce samochodem. Inni zwrócili uwagę, że parkowanie tak blisko brzegu jest nierozsądne niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z morzem, czy jakimkolwiek innym wodnym akwenem.

Niestety do śmiechu nie jest zapewne samym urlopowiczom. Koszt naprawy zalanego morską wodą silnika może w niektórych przypadkach wynieść tyle samo, co wyjazd na wakacje.

Nowe modele Skody, Tesla obniża ceny, nowe elektryczne Audi - Moto Flesz odc. 101
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas