Mapy Google będą miały nową, świetną funkcję. Ale zapytają o silnik auta

​W Polsce samochody elektryczne bardzo powoli zdobywają popularność, jednak nieco inaczej jest w bogatszych krajach. Jednak jazda autem na prąd nieco różni się od jazdy samochodem spalinowym.

Samochód spalinowy na autostradzie zużywa nieco więcej paliwa niż na zwykłej drodze, co jest rekompensowane krótszym czasem przejazdu, a tym samym - mniejszym zmęczeniem kierowcy. Trudno przecież sobie wyobrazić, by ktoś jechał np. z Krakowa nad morze drogami krajowymi, mając do dyspozycji autostradę. 

Samochodem elektrycznym jedzie się inaczej

Jednak ta sama zależność nie do końca działa w przypadku samochodów elektrycznych. Szybsza jazda autostradą, również oznacza również wyższe zużycie energii, a tym samym - zmniejszenie zasięgu. O ile jednak auto spalinowe uzupełni paliwo w kilka minut, o tyle elektryczne będzie musiał się zatrzymać na ładowanie, co zajmie mu około godzinę. 

Reklama

A to przestaje oznaczać krótszy czas przejazdu, tym bardziej, że często jazda autostradą nie jest drogą najkrótszą. Przykład z życie wzięty? Trasa Kraków - Cieszyn. Mapy Google zaproponują jazdę autostradą A4 do Katowic, a następnie dwupasmową drogą krajową nr 1 do Bielska-Białej i dalej drogą ekspresową S52 do Cieszyna. Trasa jest komfortowa i szybka, ma około 155 km i da się ją przejechać w dwie godziny. W obie strony to 310 km i 4 godziny.

Jednak jazda samochodem elektrycznym tą trasą może oznaczać, że na powrót braknie zasięgu. Jadąc powoli być może uda się uniknąć ładowania, ale konieczne będzie jazda z relatywnie niewysoką prędkością, co oznacza utratę zysku czasowego. Na autostradach i drogach ekspresowych rzadko będziemy hamować więc auto elektryczne traci swój największy atut - nie odzyskuje energii i nie ładuje baterii.

Lepiej jechać wolniej i dłużej

Samochodem elektrycznym da się jednak pokonać trasę Kraków - Cieszyn i z powrotem bez ładowania, ale tylko jeśli wybierzemy najkrótszą drogę przez Skawinę, Wadowice i Andrychów. Taką, jakiej mapy Google w ogóle nie proponują. Ma ona 120 km, jest jednopasmowa aż do Bielska-Białej i powinniśmy ją pokonać w 2 godziny i kwadrans. W obie strony to 240 km i 4,5 godziny.

Jadąc ze znacznie niższą prędkością, ale krótszą trasą, energii z pewnością nam nie zabraknie. Nasz eksperyment wykazał, że po powrocie zasięg przekraczał jeszcze 100 km. Co prawda, jazda trwała pół godziny dłużej, ale dzięki temu nie było konieczne ładowanie, które średnio trwa godzinę (na szybkiej ładowarce). W efekcie jazda autostradą z ładowaniem trwałaby 5 h, czyli jadąc wolniejszą i krótszą trasą, oszczędziliśmy czas (pół godziny) i pieniądze.

Mapy Google zapytają o silnik

Problem dostrzegło już Google i przygotowuje aktualizację do map. W beta wersji 11.39 użytkownik może określić typ napędu swojego samochodu - czy ma silnik Diesla, benzynowy, hybrydowy czy elektryczny. Algorytm na kłaść nacisk na energooszczędność, można więc się spodziewać, że w przypadku samochodów elektrycznych będzie proponował najkrótsze drogi krajowe, na których auto odzyskuje energię podczas stosunkowo częstych hamowań, a także będzie po prostu - ze względu na niższą prędkość - zużywać mniej prądu.

Oczywiście algorytm musi być odpowiednio skalibrowany. Nie do końca byłoby pożądanym zjawiskiem, żeby duża liczba kierowców zacznie porzucać autostrady, wybierając drogi niższej jakości, na których po prostu jest mniej bezpiecznie. Bez problemu można jednak sobie wyobrazić, że o ile samochody spalinowe mapy będą wysyłać na obwodnice, to już elektryczne, lokalnie bezemisyjne i lubiące hamowania - przez zakorkowane centra miast.

Obecnie nowa funkcja map jest testowana i nie wiadomo kiedy trafi do finalnej wersji aplikacji.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Mapy Google | samochody elektryczne | Google
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy