Kontrola to nasza obsesja

Zatankowałem gaz na stacji. Weszło więcej niż mieści mój zbiornik. Co robić?

Zatankowałem gaz na stacji. Weszło więcej niż mieści mój zbiornik. Co robić?

Takich i podobnych listów nasza redakcja otrzymuje sporo. Większość z nich sugeruje oszukańcze praktyki właścicieli stacji paliwowych. Ale czy tak jest naprawdę? Postanowiliśmy sprawdzić u źródła. Do biura prasowego Shella wysłaliśmy list naszego Czytelnika. Wskazał on konkretną stację, na której na pewno coś jest nie tak z dystrybutorami. Na maila naszego Czytelnika zareagował Alfred Kubczak, rzecznik Prasowy Shell Polska. Poniżej jego wyjaśnienie.

Shell, jak pokazują badania, jest od lat niezmiennie kojarzony z produktami wysokiej jakości. To nie wzięło się znikąd - po prostu klienci wyrabiają sobie opinię na ten temat w oparciu o swoje doświadczenia. W przypadku paliwa, obok jakości samego produktu, klient ocenia także uczciwość obsługi, czyli zgodność ilości paliwa, za którą zapłacił z ilością faktycznie wydaną.

Reklama

Z tego powodu, kontrola jakości i właściwego działania dystrybutorów są naszą małą obsesją. Obsesją, która popłaca, ponieważ od 1994 roku i powstania pierwszej stacji Shell, żadna z ponad tysiąca kontroli na którejkolwiek z naszych ponad 270-ciu stacji nie wykazała nieprawidłowości. Dlatego na każdy zarzut dotyczący jakości, czy poprawności wydawania, odruchowo odpowiadalibyśmy: nie! Odpowiadalibyśmy, gdyby nie świadomość, że nie ma ludzi i instytucji nieomylnych. Ponieważ nie uważamy się za nieomylnych, to reagujemy bardzo serio na taki sygnał o wątpliwościach klienta.

Po otrzymaniu tej informacji sprawdziliśmy dokładnie, czy nie dzieje się coś niedobrego z wspomnianym dystrybutorem na przedmiotowej stacji. Po dokładnej weryfikacji, z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że dystrybutor ten, według wszelkich pomiarów wydaje gaz właściwie. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że taka odpowiedź nie załatwia sprawy z punktu widzenia klienta, więc w załączeniu przekazuję kilka słów wyjaśnienia, z czego może wynikać większa, niż wcześniej, ilość gazu, która zmieściła się w zbiorniku klienta. Świadom również konsekwencji naszej odpowiedzi, wręcz zachęcam czytelników do korzystania z pomocy instytucji, które mają obowiązek kontrolować, czy klient otrzymuje ilość towaru, za którą płaci (np. Inspekcja Handlowa).

Dystrybutory gazowe, podobnie jak te do sprzedaży benzyn i oleju napędowego, poddawane są bardzo rygorystycznym okresowym kontrolom przeprowadzanym przez Urząd Miar i Wag, a dotyczącym dokładności ich pomiaru. W porównaniu do dystrybutorów benzyny i oleju napędowego, których dokładność jest weryfikowana przez urząd raz na trzy lata, dystrybutory gazu, ze względu na specyfikę medium, jakim jest gaz, kontrolowane są raz do roku. Zabezpieczenia dystrybutora przed ingerencją do jego wnętrza, ograniczają możliwość "regulacji" tego urządzenia i w praktyce uniemożliwiają ingerencję z zewnątrz bez pozostawienie śladów.

W przypadku Shell, dodatkowo dystrybutory te poddawane są bardzo dokładnym kontrolom wewnętrznym pomiędzy przeglądami Urzędu Miar i Wag, co minimalizuje możliwość samoczynnego rozregulowania się.

Sytuacja, z jaką zetknął się klient (większa, niż zwykle, ilość gazu wpompowanego do zbiornika) może wynikać z naturalnych cech gazu i dystrybutorów oraz systemów gazowych w samochodach. Istnieje pewien zakres ciśnienia, pod którym gaz jest wtłaczany do zbiornika w procesie tankowania.

W momencie, gdy w zbiorniku pojazdu wytworzy się odpowiednie ciśnienie równe ciśnieniu wtłaczanego gazu wówczas dopływ gazu zostaje odcięty. Istnieje możliwość, że z racji na bardzo nowoczesną konstrukcję dystrybutora zlokalizowanego na stacji Shell na ul. Puławskiej, wykazał się on większą skutecznością, niż inne, mniej wydajne dystrybutory, a w efekcie do zbiornika pojazdu zostało wtłoczone więcej gazu niż w innych przypadkach.

Przyczyna może też być bardziej prozaiczna - warto zwrócić uwagę na fakt, że zestrojenie dystrybutora zawsze pozostawia bezpieczną sferę próżni w butli, która zostaje napełniona do około (!!!) 85% pojemności.

Ponadto objętość gazu, który zostaje wpompowany do zbiornika jest zależna od dwóch kluczowych czynników: od temperatury zewnętrznej (zmiana objętości na skutek rozszerzalności temperaturowej) oraz wrażliwości zaworu bezpieczeństwa. Każda instalacja wyposażona jest we własne zawory odcinające dopływ gazu. Zawory te działają jednak w bardzo różny sposób - gdy zawór zareaguje z opóźnieniem wówczas do zbiornika trafia większa objętość gazu. Należałoby sprawdzić, jak zawór działa w konkretnym przypadku.

Tyle wyjaśnienia rzecznika Shella. Wydaje się ono bardzo sensowne. Ale czy przekona właścicieli samochodów, którzy do np. 45 litrowego zbiornika "zatankują" 50 litrów?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: obsesje | gaz | Co robić? | co robić | kontrola | obsesja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama