Koniec z Clarksonem!
Redakcjo! Oglądałem u was fragment programu Top Gear nadanego w publicznej, a więc niekomercyjnej telewizji brytyjskiej BBC.
Później to samo pokazywała do znudzenia TVN, pisały inne media. Zapanowało święte oburzenie, zwłaszcza u starszych ludzi. (*)
Czy słusznie? Według mnie tak. Tak uważam, i to pomimo, że jestem człowiekiem, który nie ma szans pamiętać drugiej wojnie światowej czy Powstania Warszawskiego. Ale wiem, bo tak zostałem wychowany, że dowcipkowanie o takich tematach to skandal, nawet biorąc pod uwagę przyciężkawy angielski dowcip.
Dla niewtajemniczonych: parodia reklamy volkswagena sirocco nadana w Top Gear miała formę telewizyjnego njusa. Pokazywała współcześnie zmontowane (na pewno nie na terytorium naszego kraju) sceny, w których Polacy w panice rzucają się do autobusów i pociągów, porzucają niedojedzone posiłki w stołówkach (na talerzach kiełbasa, a jakże). Spot kończy się napisem: "Volkswagen scirocco TDI. Berlin to Warsaw in one tank" (Volkswagen scirocco. Trasa Berlin - Warszawa na jednym baku).
Angielskie (i niemieckie) słowo "tank" oznacza także czołg i może sugerować, iż inwazja hitlerowców na Polskę nie była zbyt uciążliwa (wystarczył jeden czołg).
Może pan Clarkson i jego koledzy w następnym programie podowcipkują o tym jak ich niezwyciężona armia z ochotą rzuciła się na pomoc naszemu krajowi? A może opowie o sprzedaniu w Jałcie Polski przez ówczesny brytyjski rząd?
Obawiam się, że tego nie zrobi. Dlatego też odeślę książki Clarksona autorowi. Nie chcę mieć już ich na swojej półce. Dla mnie ten człowiek już nie istnieje. Dla mnie to jego i jego programu koniec.
Z poważaniem Krzysztof J.
PS. Ekipie Top Gear proponuję, aby nie latali już Lufthansą a przesiedli się na V2.
(*) - list do redakcji.
Zobacz spot reklamowy: