Kłopoty kierowców. System nie przewidział 29 lutego

"To błąd i wstyd. Ale to nie ja ponoszę za to odpowiedzialność". Minister cyfryzacji Michał Boni bije się w cudze piersi za poważną wpadkę z rejestracją pojazdów.

"To błąd i wstyd. Ale to nie ja ponoszę za to odpowiedzialność". Minister cyfryzacji Michał Boni bije się w cudze piersi za poważną wpadkę z rejestracją pojazdów.

Twórcy systemu informatycznego nie uwzględnili 29 lutego i zafundowali kierowcom kłopoty. Wczoraj od rana w całej Polsce nie działał komputerowy system rejestracji pojazdów.

Wygląda na to, że za całe zamieszanie winę ponoszą twórcy systemu i ci, którzy go nie przetestowali, czyli poprzednicy ministra Michała Boniego. Poprzednicy - z tej samej ekipy. Wadliwe informatyczne projekty, a jest ich bardzo wiele - jak przyznaje sam minister - pochodzą z lat 2007-2008. W tym wypadku nikt nie sprawdził, czy program pasuje do kalendarza.

- Uważam to za wielki błąd. Nie ja ponoszę odpowiedzialność za to, co się stało i uważam, że to, co powinniśmy w ciągu tego roku wykonać, to przyjrzeć się wszystkim projektom i dokonać ponownych testów - podkreślał Michał Boni.

Reklama

Minister zapowiada wielki test kompatybilności i dodaje ze smutkiem, że stajnia Augiasza jest obszerna. Smutkiem tym większym, że nie można zrzucić winy na politycznych poprzedników.

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy