Kamper sposobem na epidemię koronawirusa?
Nieoczekiwanie hitem tych wakacji może okazać się kamper. Wypożyczalnie jeszcze nigdy nie przeżywały takiego oblężenia - pisze poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza".
Jak czytamy, wypożyczalnie i serwisy kamperów oraz przyczep kempingowych nie wyrabiają się z zamówieniami. Wiele wypożyczalni ma już rezerwacje na cały sezon, choć koszt wynajmu wygodnego kampera to zwykle od 300 do 600 zł za dobę, czyli... porównywalnie lub drożej niż np. domku w górach lub nad Bałtykiem.
"Turystyka karawaningowa zawsze miała pasjonatów, ale teraz to istne szaleństwo. Ludziom najbardziej podoba się, że mają swój własny domek na kółkach, który mogą zaparkować na łonie natury. Są samowystarczalni i nie muszą się bać wirusa, bo mają ze sobą własne sztućce, naczynia, pościel, ręczniki. Sami przygotowują posiłki, są niezależni" - wyjaśnia gazecie Dariusz Jajko, wiceprezes Polskiego Związku Motorowego.
Gazeta zauważa, że już zaczyna brakować miejsc na najpopularniejszych kempingach. "Ale czy wszyscy musimy jechać akurat na Hel czy do Władysławowa? Szukałbym raczej mniej oczywistych miejsc. To szansa na uniknięcie wielkich skupisk ludzi" - radzi Jajko.
Jeśli wybierzemy popularne miejsce, to kamper okaże się tylko iluzorycznym sposobem na koronawirusa...