Garaż pełen samochodów

Bycie zbieraczem miniaturowych samochodów zaczyna się niewinnie: od jednego autka kupionego na internetowej aukcji lub w supermarkecie. Szaleństwo zaczyna się później i potrafi osiągnąć zastraszające rozmiary.

To hobby pozwala na posiadanie wszystkich wymarzonych aut. Od popularnych, po wykonywane na specjalne zmówienie w limitowanych seriach. Jest tylko jeden problem: samochody są zazwyczaj kilkanaście razy mniejsze niż oryginały.

Miniaturowy świat

Kilka lat temu internetowe strony miłośników Citroenów (ta marka ma dość prężnie działający w sieci klub fanów) obiegło zdjęcie złomowiska, na którym były tylko samochody tej francuskiej marki. Niezwykle widowiskowo pogniecione, ułożone w stosach po kilka sztuk, otoczone charakterystycznym dla takich miejsc bałaganem, czyli dźwigami, porzuconymi narzędziami, beczkami itp. Wybite szyby, resztki numerów rejestracyjnych, kałuże oleju, wydeptana trawa - wszystko wyglądało jak prawdziwe.

Reklama

Tymczasem była to diorama, czyli makieta z modelami przedstawiająca jakąś scenkę rodzajową z życia. Jej twórca pieczołowicie zniszczył kilkadziesiąt modeli samochodów, aby uzyskać tak nieprawdopodobny efekt - niemal idealnego odtworzenia rzeczywistości. To, jaka ma być diorama, wynika bezpośrednio z zainteresowań kolekcjonera- modelarza - może to być np. pit stop na torze Formuły 1, scena z odcinka specjalnego rajdu, fragment fabrycznego toru testowego dla nowych modeli aut jakiegoś znanego producenta.

Fascynacja marką

Dioramy to wyższa szkoła kolekcjonerskiej jazdy - z reguły fani motoryzacji po prostu gromadzą autka w gablotach, bo modelowe zbieractwo najczęściej wynika właśnie z fascynacji jakimś fragmentem motoryzacyjnego światka. Paweł od lat zbiera modele volkswagenów kaferów, czyli popularnych garbusów. - To niezwykle oryginalne auto, kawałek historii światowej, a nie tylko niemieckiej motoryzacji - mówi Paweł. - Ogromna liczba wyprodukowanych egzemplarzy, wiele wersji silnika i nadwozia - to świadczy o ponadczasowości konstrukcji. To poza tym chyba najczęściej produkowany miniaturowy model samochodu.

Paweł zastrzega od razu: - Właśnie dlatego kupuję tylko wybrane modele, niemożliwe jest kupowanie do kolekcji każdego modelu, jaki pojawia się na rynku. Kilka lat temu Paweł był posiadaczem garbusa-samochodu. I pierwszy model był wiernym odwzorowaniem jego prawdziwego pojazdu. - Polakierowałem go takim samym lakierem jak mój samochód, dorobiłem detale na tyle wiernie, na ile pozwalała skala modelu - opowiada Paweł. - I mały garbus stał na biurku, a duży na parkingu.

Wkrótce potem pojawił się następny model - Kubelwagen, czyli konstrukcja wojskowego samochodu terenowego z lat II wojny światowej na bazie garbusa. - Takiego auta nigdy nie będę miał, dlatego mam model - dodaje Paweł. Dziś prawdziwego garbusa już nie ma, ale za to kolekcja modeli rozrosła się do niemal setki autek. - To wciąga - mówi Paweł.

Legendarne resoraki

Zazwyczaj właśnie kolekcjonowaniu modeli towarzyszy jakaś myśl przewodnia. Można zbierać modele legendarnych marek, jak np. Bugatti, Alfa Romeo, Maserati, Corvette. Innym kluczem może być rodzaj samochodu, np. tylko auta terenowe. Zbierane są pojazdy ratownicze (karetki pogotowia, wozy strażackie), bolidy Formuły 1.

Dominik zbiera modele samochodów rajdowych. - I konkretnych zawodników - mówi. O ile nie ma problemu z kupieniem np. samochodów Sebastiana Loeba, to już subaru Michała Sołowowa musiałem przygotować sam.

Modele samochodów - plastikowe do sklejania czy też metalowe, gotowe do postawienia na półce można kupić w sklepach z zabawkami, supermarketach itd. Tam bywają pojazdy, które są bardziej zabawkami niż modelami kolekcjonerskimi - te są w sklepach modelarskich. Rozrzut cen jest bardzo duży: od kilku złotych w supermarkecie do kilkuset za autko specjalistycznej modelarskiej firmy. Olbrzymim rynkiem są sklepy i aukcje internetowe. Na aukcjach kupić można modele już nieprodukowane, np. grupę swoich wielbicieli na świecie ma Matchbox, dziś marka należąca do koncernu Mattel. Współczesne matchboksy to już tylko zabawki, ale te produkowane kilkanaście lat temu są prawdziwymi rarytasami. Na e-bay osiągają ceny kilkuset dolarów.

Dzień Dobry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy