Freddie Mercury nie miał prawa jazdy, ale miał Rolls-Royce'a. I nie tylko

Freddie Mercury miał kolekcję samochodów równie imponującą co jego głos. W kupowaniu kolejnych aut nie przeszkadzał mu fakt, że nie mógł ich legalnie prowadzić. Nie miał prawa jazdy, bo jazda samochodem go nudziła.

Urodzony w 1946 roku w Stone Town, Freddie Mercury, a właściwie Farrokh Bulsara, do dziś jest uznawany za jednego z najwybitniejszych artystów wszechczasów. Muzyk, wokalista i autor tekstów, znany przede wszystkim jako wieloletni frontman zespołu Queen, już od najmłodszych lat wykazywał niebywały talent muzyczny. Chociaż z natury był skrytym i skromnym człowiekiem, na scenie potrafił zmienić się w prawdziwego showmana i ukazywał swoje gwiazdorskie oblicze.

Chociaż na temat legendarnego piosenkarza powstało już wiele książek zdradzających jego szerokie zainteresowania, niektóre z ciekawostek dotyczących jego życia wciąż są mniej eksponowane od innych. O tym, że Freddie szczególnie kochał koty, wie chyba każdy fan zespołu Queen. Fakt, że podobną miłością darzył także samochody, dla niektórych może być już sporym zaskoczeniem. Zwłaszcza, że sam wokalista nigdy nie posiadał prawa jazdy.  

Reklama

Każdy ma swoje miejsce na ziemi

Freddie Mercury nigdy nie zdał egzaminu na prawo jazdy i chociaż w pewnym momencie postanowił wziąć kilka lekcji prowadzenia samochodu, ostatecznie uznał to za zbyt nudne zajęcie. Muzyk mocno wierzył, że każdy człowiek ma swoje własne miejsce na ziemi i podczas gdy on sam zajmował się tworzeniem muzyki i występami na scenie, ktoś inny lepiej sprawdzał się jako kierowca. Z tego też względu legendarny frontman preferował fotel pasażera i raczej stronił od siadania za kółkiem, choć jak można wyczytać w niektórych książkach biograficznych, również to czasem mu się zdarzało.

Niechęć do prowadzenia samochodów nie przeszkodziła Freddiemu zakochać się w samej motoryzacji. Muzyk niejednokrotnie przejawiał zainteresowanie samochodami, a jego słabość do luksusowych limuzyn dosyć szybko przerodziła się w prawdziwy szał zakupowy.

Wyznacznik statusu

Pierwszym samochodem, który trafił na podjazd posesji piosenkarza był Daimler DS420 - sporej wielkości, luksusowy sedan, który w latach swojej świetności był jeżdżącym synonimem luksusu. Model wykorzystywany w tamtym okresie głównie przez członków rodziny królewskiej i głowy państwa był dla Mercury'ego wyznacznikiem statusu, a jego tradycyjny wygląd wpasowywał się w charakter wokalisty - tak przynajmniej wynika z opowieści jego przyjaciół.

Kiedy w 1975 roku piosenka Bohemian Rhapsody wdarła się na światowe listy przebojów i zapewniła muzykom Queenu naprawdę duży zastrzyk gotówki, Freddie postanowił nabyć dla siebie jeszcze bardziej dystyngowany pojazd. Był nim Rolls Royce Silver Cloud, wyposażony we wszystkie najnowsze technologie swoich czasów. Samochód posiadał m.in. elektryczne szyby, telefon oraz magnetofon ze zmieniarką kaset, a pod jego maską spoczywał silnik V8 o pojemności 6,75-litra.

Podobno rockman tak bardzo kochał ten samochód, że ten pozostał w jego posiadaniu, aż do śmierci w 1991 roku. Później idealnie zachowany Rolls Royce został przekazany siostrze piosenkarza i wystawiony w Muzeum Freddiego Mercury'ego w Tanzanii.

Freddie Mercury i jego słabość do limuzyn

Gdy w latach 80-tych Freddie Mercury często wizytował w amerykańskim Nowym Jorku, jego czterokołowym przyjacielem stał się Lincoln Town Car. Ten iście amerykański krążownik, jak żaden inny pojazd idealnie wpisywał się w krajobraz zatłoczonych ulic Manhattanu. Co ciekawe, na jego kupno piosenkarz zdecydował się z pobudek czysto praktycznych - jednorazowy zakup samochodu był po prostu oszczędniejszą opcją, niż częsty wynajem. W "pakiecie" z samochodem był także wynajęty kierowca. 

W tym samym czasie, przed londyńskim mieszkaniem kompozytora czekał już nowy Mercedes 420 SEL, zakupiony niedługo po wydaniu dwunastego studyjnego albumu "A Kind of Magic". Luksusowa limuzyna niemieckiego producenta szybko zawładnęła sercem piosenkarza i jako drugi samochód w jego kolekcji towarzyszyła mu do ostatnich dni przed śmiercią. W 1996 roku pojazd trafił na aukcję i niestety został zapomniany przez ówczesnego właściciela. Dopiero niedawno samochód został ponownie odkupiony i wyremontowany przez fana zespołu Queen i jednocześnie maniaka motoryzacyjnego.

Perła w kolekcji aut Freddiego Mercury'ego

W swojej kolekcji Freddie Mercury posiadał także kilka zaskakujących na pierwszy rzut oka pojazdów, wśród których najbardziej wyróżniał się Studebaker Champion z 1950 roku. Niewiele jest informacji o tym, w jakich okolicznościach ten klasyczny pojazd trafił w ręce słynnego piosenkarza oraz jak długo był on w jego posiadaniu. Niektórzy znajomi Freddiego snują teorie, że samochód w pewnym stopniu odzwierciedlał ducha walki wokalisty, bowiem to właśnie ten model w pewnym momencie uratował amerykańską markę przed pierwszym upadkiem. Faktem jednak jest, że Mercury wyjątkowo kochał Championa, czego dowodem mogą być publikowane w prasie zdjęcia, przedstawiające wyraźnie zadowolonego frontmana Queenu na jego tle.

Innym ciekawym okazem w kolekcji muzyka i być może najbardziej ekscentrycznym modelem z całego zestawienia, był terenowy Range Rover w wyjątkowej wersji kabriolet. Napędzany mocnym silnikiem V8 pojazd, przez pewien czas służył gwiazdorowi do "szpanu" i "zabawy" - jakkolwiek to może brzmieć w przypadku osoby nieposiadającej prawa jazdy. Po śmierci wokalisty samochód został odkupiony przez Rogera Taylora - perkusistę zespołu Queen i do dziś stanowi trzon jego pokaźnej kolekcji. 

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama