Awaryjne lądowanie na drodze

Takie sceny zobaczyć można w filmach akcji, ale w codziennym życiu raczej się nie zdarzają. Amerykańskie media rozpisują się właśnie o wyczynie pewnego pilota, który wykonał perfekcyjne lądowanie awaryjne na stanowej "ósemce" nieopodal San Diego.

Jak donosi lokalny "The San Diego Union-Tribune" jednosilnikowy samolot wykonywał rutynowy lot szkoleniowy, gdy 35-letni pilot-kursant zgłosił problemy z tracącym moc silnikiem. Stery przejął wówczas - zaledwie 25-letni - instruktor Ryan Muno. Pilot szybko zorientował się, że samolot nie da rady wrócić na lotnisko o własnych siłach i zdecydował o lądowaniu awaryjnym.

Manewr zarejestrowała kamera umieszczona w jednym z jadących samochodów. Umiejętności młodego pilota robią wrażenie. Udało mu się idealnie trafić w lukę między jadącymi w dość gęstym ruchu samochodami. Manewr był ekstremalnie trudny jeśli wziąć pod uwagę uszkodzony silnik i zagrożenia w postaci rozpiętych ponad drogą linii energetycznych. Na filmie doskonale widać, że śmigło samolotu pozostaje w spoczynku!

Reklama

Entuzjaści lotnictwa nie mogą wyjść z podziwu dla kunsztu i opanowania 25-letniego pilota określając lądowanie mianem "książkowego". Mimo mrożącej krew w żyłach sytuacji nikomu nic się nie stało. Nie zanotowano też żadnych strat w sprzęcie!


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy