Złom czy nie złom?

Jaka jest prawda o samochodach przywożonych do Polski? Czy w większości są to pojazdy wyeksploatowane i powypadkowe, które najtańszym kosztem doprowadza się do stanu, w którym można "opchnąć" naiwnemu?

A może są to samochody w lepszym stanie technicznym od krajowych - chociażby dlatego, że w zimie w Niemczech nie sypie się tak bez opamiętania solą, a i dziur na drogach o wiele mniej?

Prawda zapewne, jak zwykle, leży pośrodku. Jeśli komuś zależy i jest zdecydowany wydać nawet więcej pieniędzy niż wynosi średnia cena z danego rocznika, to może liczyć na zadbany egzemplarz samochodu, który jeszcze długo można bezawaryjnie eksploatować.

Jeśli jednak najważniejszym kryterium jest jak najniższa cena, jeśli zdajemy się na handlarzy, którzy niemal zawodowo zwożą samochody do Polski - efekt może być różny.

Reklama

Bo czy ten widoczny na zdjęciu Mercedes będzie udanym zakupem? Można powątpiewać. Nawet jeśli nowe poduszki powietrzne trafią na swoje miejsce, a elementy nośne karoserii nie ucierpiały, to możemy być pewni, że po pierwszej zimie pojawi się rdza na wielu naprawianych elementach... I czy można zagwarantować, że ten samochód nie zacznie jeździć bokiem bo nie da się w nim już prawidłowo ustawić zbieżności?

Pułapki czają się na naiwnych. Bądźmy uważni.

A czy Wasze doświadczenia ze sprowadzanymi samochodami są udane? A może chcielibyście o nich jak najszybciej zapomnieć?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody | złom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy