Wymarzony golf, czyli złom

Od wejścia Polski do Unii Europejskiej nasz kraj zalała fala używanych samochodów. Przywożono wszystko "jak leci", a najważniejszym kryterium była cena - oczywiście niska. I, jak dowodzi list naszego czytelnika, takie przywiezione auto może być kupą złomu.

Publikujemy ten list ku przestrodze. A jednocześnie może znajdzie się ktoś, co pomoże ofierze oszustwa?

"Chciałbym opisać oszustwo, w jakie dałem się złapać w związku z zakupem samochodu z Niemiec oraz ostrzec przed podobnymi oszustami uczciwych nabywców!!!

W czwartek zakupiłem samochód VW golf II z 1990 roku. Na pierwszy rzut oka samochód naprawdę idealny, na karoserii nie było widać nawet śladu korozji, po prostu cudo. Stan techniczny również wyglądał na dobry. Po oględzinach oraz przejażdżce (kierował samochodem sprzedawca)zostawiłem zaliczkę - 200 zł. W ciągu kilku dni załatwiłem kredyt w banku na auto i w czwartek pojechałem odebrać wymarzone cudo.

Reklama

Właściciel załatwił lawetę gdyż auto nie posiadało niemieckich czerwonych tablic rejestracyjnych. Po przyjeździe na miejsce okazało się, że samochód ma uszkodzoną skrzynię biegów (brak wstecznego). Po telefonicznej rozmowie ze sprzedawcą ustaliliśmy, że pokryje on koszty naprawy skrzyni (300zł). Naprawy dokonał mój znajomy mechanik. Wtedy okazało się, że samochód jest po POWODZI!!!! Pod warstwą poprawek lakierniczych kryje się rdza. Jednym słowem samochód to ruina!!!!

Zadzwoniłem do sprzedawcy i domagałem się zwrotu pieniędzy. W odpowiedzi usłyszałem, że widziałem, co kupuję bo oglądałem. I sprzedawca się rozłączył!! Ja niestety nie znam się na mechanice, jestem z wykształcenia technikiem handlowcem, więc nie miałem pojęcia, co kupuję. Na zewnątrz samochód wyglądał bardzo dobrze, a okazało się że jest ruiną!!!! Według mnie jest to wada ukryta, którą mógł wykryć jedynie specjalista. Na moje nieszczęście umowa kupna-sprzedaży nie posiada danych pośrednika (były wpisane tylko dane właściciela w Niemczech, a po dokonaniu zapłaty dopisano moje dane).

Jedyną nadzieją na pozytywne zakończenie transakcji jest oświadczenie, które sporządziliśmy w dniu pobrania zaliczki. Na tym oświadczeniu są dane pośrednika, samochód, którego dotyczy, oraz cena jaką zapłaciłem (4200zł). Pośrednik najprawdopodobniej nie ma zarejestrowanej działalności gospodarczej, więc z dokonanej transakcji na pewno nie odprowadził podatku. Czy jest możliwość ścigania go również przez Urząd Skarbowy?

Błagam o radę, bo jestem naprawdę zrozpaczony. Dokąd mogę się udać, co zrobić, aby oszust został ukarany i czy mam jakiekolwiek szanse na odzyskanie pieniędzy?

Ja nie mam pojęcia gdzie się udać i co zrobić, oraz czy jest ktoś, kto pomógłby mi w tej sprawie. Na dodatek mam zaciągnięty kredyt w banku, który spłacę dopiero za dwa lata, a tyle ten samochód na pewno nie będzie jeździł. Jednocześnie proszę o umieszczenie tego artykułu na stronie (...) aby inni mogli się dowiedzieć o oszuście z Rybnika i jeżeli ktokolwiek spotka się, lub spotkał się już, z podobnym oszustem - aby wiedział co robić."

Porozmawiaj na Forum.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auto | złom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy