Polacy masowo kupują te auta. Za 5 lat będą bezużyteczne?

Kolejna fala koronawirusa odciska się głębokim piętnem na branży motoryzacyjnej. Listopad przyniósł kolejny spadek rejestracji, dotyczący zarówno aut nowych jak i używanych.

Jak wynika z informacji Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, w listopadzie rejestracje samochodów osobowych i dostawczych zmniejszyły się o 6,3 proc. (-3177 szt.) w porównaniu z tym samym miesiącem ubiegłego roku. Po przeliczeniu z uwzględnieniem dni roboczych, których było więcej o jeden dzień niż przed rokiem, ale o dwa mniej niż w październiku bieżącego roku, rzeczywisty spadek rejestracji wyniósł 10,9 proc. Dla porównania - w październiku było to 9,8 proc.

Od 1 stycznia do końca listopada na polskich drogach przybyło w sumie 428 563 nowych aut (osobowych i dostawczych) o DMC do 3,5 tony. To aż o 24,2 proc. (136 831 sztuk) mniej, niż w tym samym okresie ubiegłego roku! Trzeba też pamiętać, że oficjalne liczby nie oddają pełnej skali załamania rynku. Przypominamy, że w styczniu w życie wchodzi nowa norma emisji spalin (Euro 6d), co w praktyce uniemożliwi zarejestrowanie jako nowych samochodów spełniających dotychczasową normę Euro 6d-temp (czasowa). Takie pojazdy w przyszłym roku trafiać mogą na rynek wyłącznie w ramach tzw. "końcowej partii produkcyjnej". W przypadku aut osobowych limituje ją wartość 10 proc. rejestracji (dla danej marki) z ostatnich dwunastu miesięcy (30 proc. dla dostawczych).

Reklama

W efekcie w związku z niską sprzedażą w poprzednich miesiącach, dealerzy zmuszeni są do rejestrowania zalegających na placach pojazdów "na siebie". To z kolei sprawia, że oficjalne statystyki dotyczące rejestracji nowych aut trudno uznać za wiarygodne.

A jak z pandemią radzi sobie tzw. "prywatny import"? W przypadku samochodów używanych sytuacja jest nieco lepsza, ale i tak mówić można załamaniu rynku. Od początku stycznia do końca listopada w Polsce zarejestrowano dokładnie 706 359 używanych aut z zagranicy, czyli o 17,9 proc. (222 669 sztuk) mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Oznacza to, że drobni handlarze radzą sobie z pandemią lepiej niż dealerzy, co nie jest raczej zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że import używanych aut napędzają głównie klienci indywidualni.

Jak prezentuje się obraz sprowadzonych do Polski w tym roku pojazdów? Aż 55,7 proc. z nich miało więcej niż 10 lat. Wynik jest o blisko 1 proc. gorszy niż w ubiegłym roku. Szczegółowa analiza wskazuje, że wciąż dominują (53,3 proc.) auta z silnikami benzynowymi. Diesle mają 43,1 proc. udziału w imporcie. Dla porównania klasyczne hybrydy to jedynie 0,8 proc. rejestracji, a samochody elektryczne... zaledwie 0,2 proc.

Pocieszającym może być fakt, że w stosunku do ubiegłego roku wzrósł udział aut spełniających normę emisji Euro 5. Obecnie stanowią one już 29 proc. ogółu rejestracji. Z 10,9 proc. do 15,3 proc. ogółu zwiększyła się też liczba rejestracji najmłodszych aut z normą Euro 6. Wciąż dominuje jednak norma Euro 4 obowiązująca w latach 2006-2011. Jej udział w ogóle prywatnego importu zmniejszył się na przestrzeni roku z 40,6 proc. do 37,8 proc.

Informacje dotyczące normy emisji spalin są o tyle ważne, że rząd planuje wkrótce zwiększyć popularność tzw. stref czystego transportu, które obowiązywać mają we wszystkich miastach powyżej 100 tys. mieszkańców. Zgodnie z najnowszym projektem zmian w tej sprawie, auta z normą emisji Euro 4 będą mogły poruszać się w strefach wyłącznie do końca 2025 roku.

Paweł Rygas

***

Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii!

Zagłosuj i wygraj. CODZIENNIE CZEKA OD 20 000 zł do 40 000 zł! 

Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy