Paliwo tak drogie jeszcze nie było. "Pęka" 6 złotych...

Na stacjach benzynowych obok napojów energetyzujących pojawiły się właśnie - dostępne bez recepty - leki uspokajające.

Ceny niektórych paliw już przekroczyły 6 zł / Fot: Jan Bielecki
Ceny niektórych paliw już przekroczyły 6 zł / Fot: Jan BieleckiEast News

Wzmożony popyt na tego typu specyfiki to wynik galopujących cen paliw. W najgorszej sytuacji są właściciele samochodów wyposażonych w silniki wysokoprężne.

Już w końcu ubiegłego roku było pewne, że z początkiem stycznia ceny detaliczne oleju napędowego zdecydowanie wzrosną. Podwyżki musiały nastąpić - w związku z ujednoliceniem unijnych stawek akcyzy, obowiązująca w Polsce stawka podatku za olej napędowy wzrosła w styczniu z 302 do 330 euro za tysiąc litrów.

Na początek akcyza

Kurs euro wyznaczony przez NBP pierwszego dnia roboczego października, który posłużył do wyliczenia nowej stawki akcyzowej wynosił 4,437 zł. Dla porównania, pierwszego dnia roboczego stycznia 2010 kurs euro wynosił jedynie 3,962 zł. Oprócz unijnych urzędników, polskim kierowcom dali się więc też we znaki giełdowi spekulanci. W efekcie akcyza wzrosła o 16 groszy za litr.

Jednak poziom podwyżek na stacjach, z którymi mieliśmy do czynienia w styczniu zaskoczył nawet analityków rynku paliw. Już w pierwszym tygodniu roku na większości stacji cena litra oleju napędowego wzrosła o ok. 10 groszy, o 5 groszy więcej zapłacić trzeba było za najpopularniejszą benzynę PB95. Problem w tym, że w kolejnym tygodniu stycznia podwyżki były niemal identyczne - tak gwałtownego wzrostu cen detalicznych w krótkim okresie czasu nie zanotowano w Polsce w całym ubiegłym roku!

Już ponad 6 zł

Jak wynika z danych Polskiej Izby Paliw Płynnych, miesiąc temu - 14 grudnia 2011 roku - za litr oleju napędowego zapłacić trzeba było średnio 5,59 gr, 5,45 zł kosztował na stacji litr benzyny 95, na 2,85 zł wyceniano LPG. Obecnie, granicę 5,6 zł na większości stacji przekroczyła już benzyna, za litr oleju napędowego w wielu miastach płacimy powyżej 5,9 zł. Co więcej, na części stacji cena litra zwykłego oleju napędowego przekroczyła w tym tygodniu 6 złotych!

Co ciekawe, przedstawiciele NBP twierdzą, że galopujące ceny oleju napędowego nie wpłyną na wzrost inflacji. Wydaje się to o tyle dziwne, że w zasadzie cały transport towarów opiera się na tym paliwie.

Oszczędzamy?

Efekty droższego paliwa widać już na polskich drogach. Podróżując niedawno krajową "ósemką" z i do Warszawy zauważyliśmy, że natężenie ruchu jest zdecydowanie mniejsze niż normalnie. Ku naszemu zaskoczeniu, nawet mimo miejscowych opadów śniegu, ruch był płynny, co - w przypadku tej drogi - nie jest normalne. Wygląda więc na to, że ci kierowcy, który nie mają przysłowiowego "noża na gardle", po prostu przestają korzystać z samochodów.

Pierwsze efekty wzrostu cen odczuwają też warsztaty. Coraz więcej właścicieli aut z silnikami Diesla pojawia się u mechaników celem wymiany filtra paliwa lub czyszczenia układu wtryskowego. Znany nam jest przypadek pewnego właściciela wysokoprężnego volvo, który z uwagi na galopujące ceny postanowił tankować olej napędowy na taniej, przymarketowej stacji. Zanim zdecydował się na ten krok - stosując się do naszych rad - profilaktycznie - wymienił filtr paliwa. Wczoraj, po trzech tygodniach jazdy na tańszym oleju napędowym - jego samochód odmówił posłuszeństwa. Po zaholowaniu do mechanika i wymontowaniu niemal nowego filtra, ze środka wylało się przeszło 1/4 l wody...

Co dalej?

Niestety, wiele wskazuje na to, że już za kilka miesięcy, możemy zatęsknić za obecnym poziomem cen. Z każdym dniem na światowych rynkach skokowo rośnie bowiem cena ropy naftowej. Ma to bezpośredni związek ze słowną - póki co - wojną między Iranem, a Izraelem i wspierającymi go Stanami Zjednoczonymi.

By powstrzymać rozwój irańskiego programu nuklearnego - pod "subtelnym" naciskiem przedstawicieli Izraela i USA - unijni politycy pracują właśnie nad wprowadzeniem embarga na import ropy naftowej z Iranu. 23 stycznia ministrowie spraw zagranicznych państw Wspólnoty - na specjalnie zwołanym w tym celu spotkaniu - debatować mają nad tym pomysłem.

Jeśli propozycja spotka się z aprobatą większości, za izraelsko-irański konflikt zapłacą europejscy kierowcy. Udział Iranu w światowym rynku ropy naftowej to około 10 proc.

To jednak nie koniec problemów. W odpowiedzi na embargo Iran może jednak zablokować cieśninę Ormuz, przez którą transportowana jest aż 1/4 światowych dostaw ropy (ze złóż w Arabii Saudyjskiej). Wg optymistycznych prognoz cena ropy na światowych rynkach z dnia na dzień podskoczyłaby nawet o 50 proc.

Czy za kilka miesięcy, za litr olej napędowego płacić będziemy 7 albo 8 zł? Wszystko - o zgrozo - w rękach polityków...

PR

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas