Nowy ekopodatek na auta. Za wyjątkiem... rodzinnych

Polemikę i protesty we Włoszech wywołała zapowiedź wprowadzenia przez rząd tzw. ekopodatku od samochodów na tradycyjne paliwo. Gdy zapis w projekcie budżetu spotkał się z krytyką, strona rządowa zapewniła, że podatek nie będzie dotyczył samochodów rodzinnych.

W mediach stawiane jest pytanie co rząd rozumie przez samochody rodzinne; czy chodzi o wielkie 7- osobowe SUV-y, czy też zwykłe auta.

Ekopodatek pojawił się nieoczekiwanie podczas prac nad kolejną wersją budżetu po tym, gdy jego pierwszy projekt został odrzucony przez Komisję Europejską. Rząd Giuseppe Contego poszukuje dodatkowych środków na realizację obietnic wyborczych koalicji i spełnienie oczekiwań Unii, która nie zgadza się na nadmierny deficyt i apeluje o zmniejszenie zadłużenia.

W projekcie budżetu, który trafił do Izby Deputowanych, zapisano, że od 1 stycznia 2019 roku wprowadzony zostanie po raz pierwszy we Włoszech ekopodatek przy zakupie wszystkich  samochodów na tradycyjne paliwo. Ulgi w wysokości do 6 tysięcy euro otrzymają zaś nabywcy nowych samochodów ekologicznych, czyli elektrycznych, hybrydowych i napędzanych paliwem gazowym.

Reklama

Wysokość nowego podatku będzie obliczana na podstawie poziomu emisji dwutlenku węgla przez dany samochód.

Przeciwko dodatkowej opłacie zaprotestował natychmiast związek zawodowy metalowców i federacja dealerów samochodowych. Wszyscy wyrazili zaniepokojenie perspektywą wzrostu cen większości pojazdów oraz wpływu tego rozwiązania na całą branżę motoryzacyjną i zatrudnienie w niej, a także- szerzej- na gospodarkę kraju.

Ponadto zauważa się, że nowy podatek zacząłby obowiązywać w chwili, gdy wiele osób musi zmienić samochody w związku z tym, że władze włoskich miast już wprowadziły, bądź wkrótce wprowadzą, zakaz ruchu pojazdów ze starszymi silnikami z normą emisji spalin euro 3 i euro 4. Jak obliczono, auta obłożone ekopodatkiem byłyby droższe o kilkaset euro.

Właśnie z tego powodu przeciwny nowemu podatkowi, forsowanemu przez Ruch Pięciu Gwiazd, jest wicepremier Matteo Salvini z Ligi.

Politycy Ruchu argumentują zaś, że Włochy są w czołówce krajów Europy pod względem sięgającej 80 tysięcy rocznie liczby przedwczesnych zgonów z powodu zanieczyszczenia środowiska. Dlatego ich zdaniem należy pomagać przede wszystkim tym, którzy zdecydują się kupić samochód ekologiczny i zniechęcić do wyboru tych najbardziej trujących.

Minister rozwoju gospodarczego, wicepremier Luigi Di Maio z Ruchu oświadczył w związku z tą krytyką: "Nie chcę nakładać żadnego podatku na samochody rodzinne, których potrzebują Włosi".

"Po rozmowach z firmami motoryzacyjnymi, z pracownikami branży i stowarzyszeniami konsumentów znajdziemy sposób, by poprawić ten zapis"- zapewnił Di Maio.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy