Niższa akcyza jeszcze dziś!

Ministerstwo Finansów jeszcze dziś obniży akcyzę na benzyny i oleje silnikowe - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Radio RMF razem z dziennikiem "Fakt" od rana walczy o obniżkę cen paliw; namawiamy do działań i pierwsze efekty już są.

Na razie jeszcze nie wiadomo, jakiej obniżki należy się spodziewać. Rano w RMF wiceminister gospodarki Jacek Piechota ogłosił, że proponuje 10-procentową obniżkę, czyli o 15 groszy na litrze benzyny.

"Wczoraj zwróciłem się do ministra finansów o rozważnie możliwości obniżenia akcyzy, czasowe. Moja propozycja to obniżenie akcyzy na benzyny silnikowe i olej napędowy wynosząca ok. 10 procent" - powiedział wiceminister gospodarki. Wcześniej resort finansów zastanawiał się nad kilkugroszową obniżką akcyzy na miesiąc lub dwa.

Wiadomo już, że wiceminister gospodarki podpisał zgodę na uwolnienie paliwowych rezerw PKN Orlen. Na razie płocki koncern czeka na oficjalne potwierdzenie z resortu gospodarki; władze spółki chcą zobaczyć oficjalną zgodę. Dwa dni temu przedstawiciele koncernu nieco się skompromitowali, ogłaszając uwalnianie zapasów, by później się z tego wycofać, bo minister do dziś zwlekał z wydaniem zgody.

Reklama

Jak dowiedziała się reporterka RMF, Orlen chce wpuścić na rynek 40 tys. ton benzyny 95-oktanowej. To mniej więcej tyle, ile płocki koncern sprzedaje w ciągu pięciu dni. Czy zatem ceny benzyny spadną? "One mogą na pewien czas obniżyć ceny, ale na bardzo krótko, ponieważ mamy bardzo szczupłe rezerwy" - uważa Andrzej Szczęśniak, ekspert branży paliwowej. Według nieoficjalnych informacji Orlen będzie sprzedawał benzynę z rezerw po aktualnych cenach.

W Polsce ceny paliw są najwyższe od 14 lat. Za benzynę 95-oktanową trzeba na niektórych stacjach zapłacić ponad 4 złote. Kto na tym zarabia? "Wbrew pozorom nie koncerny paliwowe, nie stacje, nie importerzy, lecz państwo - ono zarabia najwięcej. 65 proc. to podatki, obciążenia fiskalne, a tylko 35 proc. to są koszty i marże" - wylicza Aurelia Kuran-Puszkarska, prezes polskiej izby paliw płynnych.

W przypadku, kiedy za litr benzyny płacimy 4 złote, to 2,60 zł oddajemy fiskusowi w postaci 3 podatków: akcyzy, VAT-u i opłaty paliwowej. Sama akcyza to prawie 1,5 zł, opłata paliwowa to ponad 10 gr, reszta to VAT.

Koncerny i dystrybutorzy mają ok. 1-proc. marżę. "Przez wysokie ceny paliw cierpią wszyscy - przede wszystkim kierowcy, ale i cała gospodarka, rosną ceny transportu, usług, towarów, w tym żywności. Podskoczyć może inflacja. Najgorszy wariant to spowolnienie wzrostu gospodarczego, który mieliśmy" - przestrzega Jacek Wróblewski z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.

Co więc można zrobić? Jednym z pomysłów jest czasowe obniżenie akcyzy na paliwa - rząd obniżyłby jego cenę, rezygnując z części wpływów do budżetu. Drugim zaproponowanym rozwiązaniem jest uwolnienie części zapasów koncernu PKN Orlen, które według urzędników, można by sprzedawać poniżej obowiązujących cen. My podpowiadamy jednak trzecią drogę - 4 lata temu rząd obniżył ceny paliw pod presją protestujących kierowców TIR-ów i taksówkarzy.

Sytuacja była wtedy dramatyczna, bo fala protestów przeciwko wysokim cenom paliw rozlewała się po całej Europie. U nas kierowcy chcieli blokować drogi i rafinerie. Ale niespodziewanie ceny paliw zostały obniżone i to znacznie, bo dwa razy po 7 groszy, a potem jeszcze kilkukrotnie po 2-3 grosze.

Co ciekawe, na świecie ropa i gotowe paliwa wciąż drożały. Orlen tłumaczył wtedy enigmatycznie, że ich obniżka - uwaga - wyprzedza trendy na światowych rynkach. Wpływ na tę decyzję mieli przedstawiciele Skarbu Państwa we władzach koncernu, ale rząd przyznał to dopiero po kilku tygodniach.

A więc da się! Dziś wspólnie z dziennikiem "Fakt" apelujemy do rządu o doprowadzenie do obniżki cen. "Fakt" publikuje specjalny kupon, który można wyciąć i wysłać szefowi rządu, by przekonać go do obniżki akcyzy na paliwo.

OPEC rządzi, OPEC dzieli

Za ceny ropy zwykle odpowiedzialny jest OPEC - Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową - który zmniejszając bądź zwiększając wydobycie, manipuluje cenami na giełdach światowych.

Jednak w tym przypadku obwinianie OPEC-u o wysokie ceny ropy wydaje się być nieporozumieniem. Kartel przestał walczyć cenami, ponieważ widzi, że walki z Zachodem nie wygra. Widać to także teraz, gdy cena ropy sięgnęła 40 dolarów za baryłkę.

W centrali OPEC w Wiedniu panuje z tego powodu niepokój. Od lat dla kartelu najbardziej wygodna jest cena od 22 do 28 dolarów za baryłkę, więc zwiększenie wydobycia dla obniżenia ceny wydaje się być nieuniknione. Producentom spoza kartelu wysokie ceny odpowiadają.

Takim producentem jest Rosja, która z napięciem śledzi zmiany cen ropy naftowej, gdyż zależy od nich bezpośrednio stan rosyjskiej gospodarki. Mimo największego na świecie wydobycia - ponad 8,5 mln baryłek dziennie - Moskwa praktycznie nie może wpływać na światową koniunkturę.

Dużą część ropy zużywa bowiem gospodarka, a reszta, która trafia na eksport, to za mało, by Moskwa mogła dyktować ceny na światowych rynkach. Załamanie gospodarcze w Rosji w 1998 roku zostało wywołane tym, że baryłka ropy kosztowała 10 dolarów i Rosjanie nic na to nie mogli poradzić.

Jednak od pięciu lat cena "czarnego złota" rośnie, a wraz z nią wpływy do budżetu. Dzięki temu zwiększają się rezerwy walutowe i rząd przed terminem spłaca długi zagraniczne. W 2003 roku Rosja wyeksportowała 210 mln ton ropy, czyli 1,2 mld baryłek, zarabiając na tym ponad 36 mld dolarów.

Zobacz ostatnie wydanie naszego biuletynu.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: "Fakt" | 'Fakt' | wiceminister | RMF | ceny paliw | Orlen | OPEC | akcyza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy