Na niemieckich "blachach"

- Tego może pan brać od ręki za 5 tysięcy, ale mam jeszcze kilka innych aut, na przykład srebrnego volkswagena, rocznik 86 za 3,5 tysiąca. Nie chce pan benzyniaka? No dobrze, będę miał w przyszłym tygodniu golfa z 89 roku, ropniaka.

Ale jeszcze nie wiem, jak wygląda, więc dokładnej ceny nie podam - usłyszeliśmy od osoby handlującej używanymi autami sprowadzanymi z Niemiec.

Nasz rozmówca nie ukrywał, że wystawiony na internetowej aukcji pojazd (biały volkswagen golf z 1992 r.) jest tylko drobną cząstką jego sporej oferty.

Od maja do Polski można wwozić bez cła wszelkie używane samochody, także te nie posiadające katalizatora spalin. Takie pojazdy w zachodniej Europie kosztują niekiedy ledwie kilkaset euro, więc nawet po opłaceniu polskiej akcyzy koszt zakupu jest bardzo niski.

Jak można było się spodziewać, nowa "nisza rynkowa" zainteresowała osoby zawodowo trudniące się handlem autami. Co ciekawe, sprowadzony świeżo z zagranicy pojazd najtrudniej kupić w komisie samochodowym.

- Nie bawimy się w przywożenie starych aut. Nie będziemy pisać faktur na 3 tys. zł. Czternastoletnie "trupy" kupi pan na giełdzie albo u handlarzy - usłyszeliśmy w jednym z małopolskich komisów.

Im bliżej zachodniej granicy, tym łatwiej natrafić na firmę, oferującą stare pojazdy przywiezione po 1 maja, głównie z Niemiec. Dla przykładu: w Nysie w jednym z komisów można kupić kilkunastoletniego golfa "jedynkę" za 2,5 tys. zł, golfa "dwójkę" z 1988 r. za 5 tys. zł i forda sierrę z 1990 r. (1,8 turbo diesel) za 4,7 tys. zł.

W jednym z internetowych serwisów aukcyjnych znajduje się obecnie kilka tysięcy ofert sprzedaży samochodów osobowych. Wśród nich sporą część stanowiły pojazdy "na niemieckich blachach", a więc przywiezione niedawno od naszych zachodnich sąsiadów, wyposażone w przejściowe tablice rejestracyjne.

- To autko właśnie sprowadziłem z Niemiec. Jest w prawie idealnym stanie, po kapitalnym remoncie silnika, skrzyni biegów, układu jezdnego i hamulcowego. Potrzebne są małe poprawki lakiernicze - w taki sposób reklamuje przywiezionego właśnie z Niemiec VW Polo z 1992 r. mieszkaniec województwa dolnośląskiego. Pojazd został wyceniony na 4 tys. zł. Za pośrednictwem Internetu można także kupić golfa "jedynkę" (pierwsza, produkowana przed laty, wersja tego popularnego samochodu) za jedyne 1,5 tys. zł, choć sprzedawca nie ukrywa, że pojazd jeszcze nie przeszedł polskich badań technicznych. (DER)Zobacz ostatnie wydanie naszego biuletynu.

Dziennik Polski
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas