Będzie kolejny kryzys? Tym razem przez kredyty samochodowe
Wraz z rosnącą w USA sprzedażą samochodów coraz częściej udzielane są na nie wysoko oprocentowane i wieloletnie kredyty typu subprime, czyli dla osób o niskiej zdolności kredytowej. Budzi to niepokój, że w Stanach Zjednoczonych powstanie nowa bańka kredytowa.
Wraz z rosnącą w USA sprzedażą samochodów coraz częściej udzielane są na nie wysoko oprocentowane i wieloletnie kredyty typu subprime, czyli dla osób o niskiej zdolności kredytowej. Budzi to niepokój, że w Stanach Zjednoczonych powstanie nowa bańka kredytowa.
Szacuje się, że od ostatniego kryzysu finansowego, wywołanego kredytami typu subprime na zakup nieruchomości, w USA podwoiła się liczba takich ryzykownych pożyczek udzielanych na zakup samochodów. Obecnie, jak wynika z danych firmy analitycznej Experian, mniej więcej jeden na cztery nowe kredyty samochodowe trafia do pożyczkodawców subprime, a więc niezamożnych osób o niskiej zdolności kredytowej.
"Na koniec 2014 roku wartość pozostających do spłacenia wszystkich udzielonych samochodowych kredytów typu subprime wynosiła 336 mld dolarów. Dwa lata wcześniej to było 212 mld. To pokazuje jak szybko ten segment rynku rośnie" - powiedział PAP Delvin Davis, analityk Center for Responsible Lending, organizacji non profit, która zajmuje się ochroną konsumentów przed agresywnymi praktykami kredytowymi.
"Dopóki na Wall Street będzie zapotrzebowanie na obligacje powiązane z takimi kredytami, takich pożyczek będzie więcej - powiedział. - Ale wyciągając lekcję z kryzysu finansowego, powinniśmy bacznie przyglądać się, komu te kredyty są udzielane".
Za wzrostem pożyczek typu subprime stoi odbicie po kryzysie amerykańskiego sektora samochodowego, co powszechnie odebrano jako sygnał poprawy gospodarki USA. Firmy samochodowe sprzedały w 2014 roku 16,5 mln nowych samochodów i, jak przewidują analitycy banku Wells Fargo, w tym roku ta liczba jeszcze wzrośnie do 17,1 mln. By utrzymać ten trend, producenci samochodów oraz kredytodawcy coraz częściej udzielają pożyczek osobom o mniej niż pewnej wiarygodności kredytowej.
"Nie jestem pewny kiedy "boom" (rozkwit) przekształca się w bańkę" - powiedział dyrektor zarządzający i ekonomista w Wells Fargo Mark Vitner, cytowany w magazynie "Fortune". Ale przyznał, że inwestorzy poszukują zysków i stąd wzrost produktów finansowych zabezpieczonych kredytami typu subprime. "Wielu ludzi (za pożyczki subprime) kupuje samochody, których inaczej nie mogliby kupić. I coraz więcej nowych kredytów nakłada się na już istniejące kredyty" - tłumaczył.
Wells Fargo, który jest największym kredytodawcą w USA jeśli chodzi o pożyczki na używane samochody, zaskoczył wszystkich i w marcu ogłosił, że nakłada limit na udzielanie pożyczek subprime, uznając je za zbyt ryzykowne. Ale na razie inne duże instytucje finansowe nie poszły przykładem Wells Fargo.
Wzrostem samochodowych pożyczek typu subprime zainteresowali się natomiast regulatorzy federalni, którym nie udało się przewidzieć bańki na rynku nieruchomości i jej zapobiec. Pod koniec lutego zastępczyni prokuratora generalnego USA Sally Quillian Yates zapowiedziała, że odpowiednia grupa zadaniowa, obejmująca stanowych prokuratorów, dogłębnie sprawdzi sektor pożyczek samochodowych, w tym "nieuczciwe" praktyki wobec kredytobiorców o niskich dochodach.
"Choć sam wzrost (pożyczek typu subprime) nie wskazuje już, że dochodzi do oszustw, to nie powinniśmy czekać aż pojawi się kryzys. Możemy wykorzystać doświadczenie, które zdobyliśmy, gdy badaliśmy produkty zabezpieczone kredytami hipotecznymi, by teraz obserwować i wyprzedzić potencjalne zagrożenie" - powiedziała Quillian Yates. Zastrzegła, że jest za wcześnie, by przewidzieć, jaki rezultat przyniosą działania śledczych.
Eksperci uspokajają, że takie kredyty nie stanowią ryzyka dla amerykańskiej gospodarki, wskazując, że wartość emisji obligacji powiązanych z ryzykownymi kredytami samochodowymi stanowi zaledwie jedną pięćdziesiątą wartości obligacji, jakie były powiązane z kredytami hipotecznymi w szczycie bańki kredytowej na rynku nieruchomości.
Ponadto, jak dowodzi raport opublikowany przez Experian, pożyczkodawcy od kilku lat traktują kredyty samochodowe priorytetowo i spłacają je przed innymi zobowiązaniami. "To logiczne zwłaszcza dla ludzi, którzy potrzebują samochodu na dojazd do pracy potrzebnej, by płacić za wszytko inne. W efekcie zaległości w spłacaniu kredytów samochodowych są dość niskie; zwłaszcza w porównaniu z innymi typami pożyczek" - powiedziała w radiu NPR dyrektor ds. kredytów samochodowych w Experian Melinda Zabritski.
Niemniej ponad 2,6 proc. osób, które wzięły kredyt samochodowy w pierwszym kwartale ubiegłego roku, do listopada spóźniło się przynajmniej raz ze spłatą raty. To - jak oszacowała agencja Moody - najwięcej od 2008 roku.
Niepokojącym trendem jest też wydłużenie okresu trwania pożyczek do rekordowych obecnie 66 miesięcy w przypadku nowych samochodów oraz 62 miesięcy w przypadku starych aut - zwrócił uwagę PAP Davis. Niektórzy spłacają kredyt nawet przez siedem lat. Płacą miesięcznie niższe raty, ale ogółem ich kredyt robi się bardzo wysoki. W przypadku kredytów subprime oprocentowanie jest znacznie wyższe niż w przypadku kredytów dla osób o wysokiej zdolności kredytowej. Średni stosunek kredytu do wartości samochodu wynosi w przypadku pożyczek subprime aż 150 procent.
"Dealerzy samochodów dodają do oferty banku zwykle 2-3 punkty procentowe (jako marżę dla siebie). Więc zamiast płacić 4 proc., płacisz 6-7 proc. Wielu konsumentom nikt w ogóle nie wyjaśnia, dlaczego" - powiedział.