Apel Korei ws. amerykańskich ceł na samochody

Zrzeszenie przedsiębiorców z Korei Płd. zwróciło się w czwartek do władz USA o wyłączenie ich kraju z zapowiadanych przez prezydenta Donalda Trumpa ceł na samochody i części samochodowe, argumentując to sojuszem wojskowym i umową handlową między krajami.

Trump zagroził, że podniesie cła na auta i części produkowane w innych krajach, gdy ministerstwo handlu zakończy dochodzenie w sprawie rzekomego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego USA związanego z ich importem. Postępowanie toczy się od maja.

W środę międzynarodowe zrzeszenie reprezentujące największe koncerny samochodowe, w tym koreański Hyundai Motor, japońską Toyotę i niemieckie Volkswagena i BMW, oceniło, że taryfy mogą zaszkodzić zarówno producentom aut, jak i amerykańskim konsumentom.

"Jesteśmy przekonani, że Korea (Południowa) nie jest źródłem zagrożenia, mogącego zaszkodzić bezpieczeństwu narodowemu USA, ale rynkiem o wielkim potencjale eksportowym, zgodnym z interesem amerykańskiej branży motoryzacyjnej" - napisano w dokumencie przekazanym resortowi handlu USA przez Koreański Związek Handlu Międzynarodowego (KITA). W skład grupy wchodzą Hyundai, Kia Motors i inni południowokoreańscy wytwórcy samochodów i części samochodowych.

Reklama

Związek podkreślił, że Seul i Waszyngton doszły w marcu do wstępnego porozumienia w sprawie zmiany dwustronnej umowy handlowej, a strona południowokoreańska zobowiązała się do poszerzenia dostępu do swojego rynku dla aut z USA oraz zaakceptowała przedłużenie o kolejne 20 lat zwiększonych ceł na importowane do Stanów Zjednoczonych z Korei Płd. półciężarówki.

"W przeciwieństwie do innych krajów eksportujących oraz innych zagranicznych wytwórców Korea i koreańscy producenci samochodów już zmierzyli się z obawami swoich amerykańskich odpowiedników" - napisano we wniosku.

Korea Południowa, gdzie zakłady produkcyjne mają m.in. Hyundai i amerykański General Motors, jest czwartym największym eksporterem aut do USA, po Meksyku, Kanadzie i Japonii. Hyundai i Kia mają również fabryki w Stanach Zjednoczonych - zauważa agencja Reutera.

USA utrzymują w Korei Płd. około 28,5 tys. żołnierzy, co jest elementem sojuszu obronnego pomiędzy obu krajami oraz pozostałością po wojnie koreańskiej z lat 1950-1953, która zakończyła się jedynie rozejmem, a nie układem pokojowym. W czwartek odwiedzający Seul szef Pentagonu James Mattis zapewnił o niewzruszonym zaangażowaniu USA w ten sojusz.

Na celowniku protekcjonistycznej polityki handlowej prezydenta Trumpa znalazły się również Chiny oraz wielu tradycyjnych sojuszników USA, w tym Unia Europejska. Amerykański prezydent grozi wprowadzeniem 20-procentowych ceł na auta produkowane we Wspólnocie, jeśli nie zrezygnuje ona z taryf odwetowych, ogłoszonych w reakcji na podniesienie przez USA ceł na stal i aluminium wcześniej w tym roku.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy