Znów groźnie na strzeżonym przejeździe kolejowym!

Pijana dróżniczka strzegła wczoraj wieczorem przejazdu kolejowego u zbiegu ulic Bałtyckiej i Gnieźnieńskiej w Poznaniu.

Miejsce tragicznego wypadku w Kozerkach
Miejsce tragicznego wypadku w KozerkachPAP

Zapory były podniesione w chwili, gdy do przejazdu zbliżał się pociag. Mogło dojść do tragedii na szczęście skończyło się na kolizji, nikomu nic się stało. W tył samochodu ciężarowego wjechał skład jadący z Poznania do Gniezna.

Dawid Marciniak z biura prasowego wielkopolskiej policji przekazał, że zatrzymana kobieta miała 0,7 promila alkoholu. Będzie prowadzone w tej sprawie dochodzenie. Pociąg do Gniezna odjechał z 3-godzinnym opóźnieniem.

Rzecznik Zbigniew Wolny z PKP Polskich Linii Kolejowych mówi, że takie sytuacje są badane przez specjalną komisję, a dla pracownika kończą się zwolnieniem dyscyplinarnym. Dróżniczka pracowała w zawodzie przez 26 lat, w tym czasie odbywała szkolenia, była też kontrolowana. Kobieta została zatrzymana.

Zbigniew Wolny zapewnia, że co roku służby kolei kontrolują dróżników. To kontrole niezapowiedziane, często w nocy. W ubiegłym roku w całym kraju sprawdzono 20 tysięcy posterunków.

Przypomnijmy, że kilka dni temu na strzeżonym przejeździe w miejscowości Kozerki koło Grodziska Mazowieckiego doszło do tragicznego wypadku. Przy podniesionych zaporach, we mgle, na tory wjechała samochodem osobowym kobieta z dwójką dzieci. Doszło do zderzenia z dwoma (!) pociągami, kobieta zginęła na miejscu, jej kilkuletnie dzieci w stanie ciężkim trafiły do szpitala. Tam dróżnik był trzeźwy, trwa postępowanie mające wyjaśnić dlaczego nie zamknął zapór, skoro do przejazdu zbliżały się z dwóch kierunków dwa pociągi.

(IAR/INTERIA.PL)

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas