Znak STOP dla rowerzystów to za mało. Ale takie bariery ich zatrzymają

​Bezpieczna infrastruktura drogowa ma kolosalny wpływ na liczbę wypadków i ich ofiar. Jest to szczególnie ważne wobec rosnącej liczby rowerzystów.

W ostatnich latach infrastruktura rowerowa w Polsce przeszła potężny rozwój. Wybudowano szereg nowych dróg rowerowych, czasem wręcz posuwano się do absurdów, jak spychanie samochodów na torowiska tramwajowe i przekształcanie "uwolnionych" w ten sposób pasów ruchu na drogi rowerowe (przykład z Krakowa). 

Rowerzyści. Dużo przepisów, których znajomości nikt nie weryfikuje

Inną polską specjalnością są kontrapasy rowerowe, które wytycza się na wąskich, jednokierunkowych drogach w centrach miast.

Tymczasem bezpieczna infrastruktura rowerowa powinna maksymalnie separować ruch rowerzystów od pieszych czy samochodów. Jest to szczególnie ważne w Polsce. W naszym kraju istnieje szereg przepisów, które regulują np. kwestie pierwszeństwa na skrzyżowaniach dróg rowerowych z jezdniami, są też przepisy ściśle określające, kiedy rowerzysta może jechać jezdnią, a kiedy chodnikiem. 

Reklama

Jednak z drugiej strony - nie ma żadnego systemu weryfikującego poziom wiedzy rowerzystów. Owszem, dzieci powinny mieć kartę rowerową, by samodzielnie jeździć rowerem (co wiąże się z koniecznością zdania egzaminu), ale już 18-latek po prostu wsiada na rower i może jechać, nie wiedząc nic o przepisach ruchu drogowego. 

Rowerzyści jeżdżą po przejściach, po autostradach...

W efekcie rowerzyści, często bez podstawowej wiedzy o przepisach, mieszają się z pieszymi i samochodami. Tylko w ciągu kilku ostatnich dni pisaliśmy w naszym serwisie o rowerzystce, która wjechała pod auto na przejściu dla pieszych i nie wiedziała, że nie wolno jej jechać ani po przejściu ani po chodniku, czy o rowerzyście, który próbował przejechać 100 km autostradą A4, bo tak mu pokazała nawigacja...

Jak skutecznie zatrzymać rowerzystę?

Takie przypadki nie są odosobnione, bowiem sprzyja im system prawny. W tej sytuacji ewentualne błędy rowerzystów, na ile to możliwe powinna naprawiać infrastruktura. Przykład takiego rozwiązania napotkaliśmy na Słowacji, w pobliżu miasta Poprad. Po pierwsze, droga rowerowa została wytyczona zupełnie innym śladem niż jezdnia. Przede wszystkim jednak uwagę warto zwrócić na skrzyżowanie obu dróg. Mimo doskonałej obustronnej widoczności inżynierowie ruchu ustawili dla rowerzystów znaki STOP. Ale to nie koniec - przede wszystkim na drodze rowerowej pojawiły się fizyczne zapory, dwa betonowe bloki ustawione tak ciasno, że nie ma fizycznej możliwości przejechania między nimi na rowerze. 

Najwyraźniej organizator ruchu uznał, że znak STOP i tak oznacza, że rowerzysta musi zejść z roweru, wiec już mu w sumie będzie wszystko jedno, jeśli będzie musiał go przeprowadzić między zaporami.

Takie zabezpieczenie redukuje do zera ryzyko tego, że rowerzysta wjedzie rozpędzony, bez zwracania uwagi na znaki, wprost pod samochód. Bo w takim wypadku, niezależnie od kwestii winy, to właśnie rowerzysta ucierpi najbardziej.

I o to powinno chodzić w organizacji ruchu. By fizycznie uniemożliwić niechronionym uczestnikom ruchu drogowego, wejście czy wjechanie pod samochód.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rowerzyści | droga rowerowa | skrzyżowanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy