Zbliża się koniec tych niebezpiecznych reklam
Oślepiają kierowców i mogą powodować niebezpieczne sytuacje. Mimo to świecące reklamy na tzw. ekranach ledowych wyrastają przy polskich drogach jak grzyby po deszczu.
Ministerstwo Infrastruktury dopiero pisze ustawę, która miałaby zabraniać ustawiania takich nośników.
Autorzy mają nadzieję, że uda się je uchwalić jeszcze w tym roku, ale na drodze mogą niestety stanąć wybory. Stworzenie przepisów nie jest proste, bo trzeba w nich dokładnie zapisać, jaki rodzaj światła, z jakim natężeniem i w jakiej odległości od drogi może rozpraszać kierowców.
Skomplikowane pomiary, które prowadzi Politechnika Poznańska, już ruszyły. Na drogach są już specjalnie wyposażone samochody.
- To urządzenie z jednej strony będzie obserwować ruchy gałek ocznych i zachowanie kierowcy, będzie obserwować też te właśnie reklamy, które są w pasie przydrożnym gdzieś czy w pasie drogowym posadowione i oddziałują na percepcję człowieka - mówi Adam Jasiński z Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Ustawa ma zabronić ustawiania świecących reklam nie tylko w pasie drogi, ale także na przylegających do niego prywatnych działkach, co teraz nagminnie wykorzystują ich właściciele.