Zajechał drogę autobusowi, żeby "dać kierowcy nauczkę"

Do bulwersującego zdarzenia doszło na jednej z ulic Zielonej Góry. Kierujący samochodem osobowym specjalnie zajechał drogę kierującemu autobusem zmuszając go do bardzo gwałtownego hamownia. W wyniku tego hamowania, kilkoro spośród pasażerów upadło, a jedna z pasażerek, 70-letnia kobieta, została zabrana na badania do szpitala. Na szczęście nie odniosła poważniejszych obrażeń.

Policjanci ruchu drogowego wezwali kierującego, którym okazał się 37-letni zielonogórzanin. Mężczyzna tłumaczył swoje zachowanie tym, że nagle na drogę wybiegł mu pies. Po obejrzeniu nagrań z monitoringu zainstalowanego w autobusie nie widać było jednak przebiegającego zwierzęcia. Ponadto kierujący samochodem osobowym oznajmił, że chwilę przed tym incydentem, kierujący autobusem zajechał mu drogę wyjeżdżając z zatoczki przystankowej.

Po rozmowie z kierowcą i pasażerami autobusu okazało się, że pomiędzy kierującym osobowym oplem mężczyzną, a kierowcą autobusu doszło do ostrej wymiany zdań, po czym 37-latek najprawdopodobniej chcąc dać kierowcy nauczkę, zajechał mu drogę i gwałtownie zahamował powodując zagrożenie bezpieczeństwa pasażerów.

Reklama

Nawet jeśli kierowca autobusu zajechał drogę kierującemu samochodem osobowym, nic nie usprawiedliwia tak skandalicznego i bardzo niebezpiecznego zachowania na drodze. Po analizie zapisów z monitoringu oraz po rozmowie ze świadkami zdarzenia policjanci podjęli decyzję o zatrzymaniu kierującemu prawa jazdy i skierowaniu wniosku o ukaranie do sądu.

Przypomnijmy obowiązujące przepisy ruchu drogowego:

Art. 18.

1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do oznaczonego przystanku autobusowego (trolejbusowego) na obszarze zabudowanym, jest obowiązany zmniejszyć prędkość, a w razie potrzeby zatrzymać się, aby umożliwić kierującemu autobusem (trolejbusem) włączenie się do ruchu, jeżeli kierujący takim pojazdem sygnalizuje kierunkowskazem zamiar zmiany pasa ruchu lub wjechania z zatoki na jezdnię.

2. Kierujący autobusem (trolejbusem), o którym mowa w ust. 1, może wjechać na sąsiedni pas ruchu lub na jezdnię dopiero po upewnieniu się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Art. 18a.
1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do miejsca postoju autobusu szkolnego, jest obowiązany:

  • zatrzymać się, o ile kierujący tym autobusem podał sygnał zatrzymania;
  • zmniejszyć prędkość, a w razie potrzeby zatrzymać się, aby umożliwić kierującemu tym autobusem wjazd na jezdnię lub sąsiedni pas ruchu, o ile sygnalizuje on zamiar wykonania takiego manewru.

2. Kierujący autobusem szkolnym w sytuacji, o której mowa w ust. 1, może wjechać na sąsiedni pas ruchu lub jezdnię dopiero po upewnieniu się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Jak należy rozumieć ten przepis?

Autobus wyjeżdżający z zatoki jest pojazdem włączającym się do ruchu, który co do zasady nie ma pierwszeństwa. Przepisy traktują go jednak wyjątkowo, nakazując innym kierowcom umożliwienie włączenia się do ruchu, również poprzez zatrzymanie. Nie oznacza to jednak pierwszeństwa autobusu! Jego kierowca nie może po prostu włączyć kierunkowskazu i wjechać na drogę, o czym wyraźnie mówi punkt 2. artykułu 18.

Jeśli w sytuacji wyjazdu z przystanku dojdzie do kolizji, sprawcą zostanie uznany kierowca autobusu.

Z drugiej strony, jeśli kierowca samochodu, na widok kierunkowskazu nie umożliwi mu włączenia się do ruchu, popełnia wykroczenie zagrożoną mandatem do 200 zł.

Poza wszelką dyskusją pozostaje natomiast ostre hamowanie przed autobusem - to ewidentne stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym.


Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy