Tramwaj potrącił pieszych. Drastyczne nagranie

Czy motorniczy tramwaju mógł zacząć wcześniej hamować i uniknąć potrącenia pieszych na ul. Narutowicza w Łodzi? Ma to wyjaśnić dochodzenie prowadzone przez policję, bo prokuratura jeszcze nie zajmuje się sprawą wtorkowego wypadku, w którym zostali ranni dwaj mężczyźni.

W tej sprawie kluczowe będzie ustalenie, czy motorniczy widział mężczyzn, przechodzących przez jezdnię i czy mógł rozpocząć hamowanie wcześniej. To będzie musiała rozstrzygnąć analiza przestrzenno-ruchowa przygotowana przez biegłego. Co prawda, piesi przechodzili w niedozwolonym miejscu, ale to jest kwalifikowane tylko jako wykroczenie. Natomiast motorniczy może odpowiadać karnie, jeśli okaże się, że mężczyźni mają obrażenia, które trzeba będzie leczyć dłużej niż tydzień.

Nie ma jeszcze wyników badań krwi, pobranej od rannych. Policjanci i ratownicy, którzy byli na miejscu wypadku, twierdzą jednak, że od mężczyzn czuć było woń alkoholu. 48-letni motorniczy tramwaju linii nr 13 był zbadany alkomatem tuż po wypadku; był trzeźwy.

Reklama

Mężczyźni mogą mówić o dużym szczęściu, bo nie zginęli pod kołami tramwaju. Obydwaj są w szpitalach. Mężczyzna, który był reanimowany na miejscu, jest przytomny i przechodzi badania, żeby wykluczyć u niego uszkodzenia narządów wewnętrznych. Drugi pieszy jest tylko poobijany.

Do wypadku doszło wczoraj rano na skrzyżowaniu ul. Narutowicza z ul. Wschodnią w Łodzi. Tuż po zdarzeniu motorniczy mówił, że piesi pojawili się na jezdni nagle i wychylili się zza innego pojazdu. W miejscu wypadku wcześniej było przejście dla pieszych, ale zostało ono zlikwidowane na czas remontów ulic.

Wypadek zarejestrowała kamera miejskiego monitoringu:

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy